26 kwietnia 2024, 05:12

Teraz

Fakty

A A A

KĘPNO: Burmistrz do strażaków: wysadzę was w kosmos!

Konflikt  między burmistrzem Kępna Piotrem Psikusem a strażakami z kępińskiej OSP zaognia się coraz bardziej. Wojna na całego rozgorzała w sobotę, kiedy to strażacy zaprezentowali relację ze spotkania z burmistrzem, podczas którego, zdaniem strażaków burmistrz ich zastraszał i szantażował.

DLA KOGO KASA Z DZIERŻAWY?

Prezes OSP Grzegorz Błażejewski podczas konferencji  skarżył się na Urząd Miejski, że ten chce pozbawić OSP zysków z wynajmu pomieszczeń zlokalizowanych na terenie jednostki.  - Nieładnie jest, że za naszymi plecami, nie informując nas, chce się pozbawić nas skromnych dochodów z dzierżaw. Chodzi o to, że Urząd Miasta stosuje do naszych dzierżawców pisma z żądaniem opuszczenia lokalu, są to przedsądowe wezwania do dobrowolnego opuszczenia lokalu – mówi prezes potwierdzając to dokumentami z Urzędu.

W 1991 roku zgodnie z przyjętym protokołem straż została dzierżawcą terenu, jak twierdzi prezes OSP jednostka utrzymuje izbę pamięci, przeprowadza remonty,  na swój koszt doprowadziła gaz, jednostka według słów prezesa pokrywa koszty wody gaśniczej używanej podczas akcji. Prezes twierdzi, że to Urząd zobowiązał się w 2005 roku podczas przystępowania do Krajowego Systemu do  utrzymywania jednostki. Obecnie zdaniem Błażejewskiego jednostka pokrywa część kosztów  z pieniędzy za dzierżawę. Urząd płaci za badania lekarskie, za wyjazdy do pożarów, z Krajowego Systemu płynie dotacja na sprzęt – informują strażacy. Dotychczas rachunki za prąd dla OSP były przez Urząd opłacane, tym bardziej w sytuacji, kiedy jednostka argumentowała to faktem, iż z lokali strażaków korzystają nieodpłatnie organizacje społeczne.  

Strażacy bowiem udostępniają pomieszczenia krwiodawcom, harcerzom i Związkowi Strzeleckiemu. Dwie organizacje wystosowały również pisma do burmistrza z poparciem dla OSP i prośbą o pokrycie przez Urząd kosztów energii dla OSP, z której to lokali korzystają te organizacje.  Urząd Miasta odmówił jednak finansowania w całości kosztów energii elektrycznej, z której korzystają oprócz OSP: Klub Honorowych Krwiodawców, Związek Strzelecki oraz Związek Harcerstwa Polskiego i wysłał do OSP wezwanie do zapłaty.  -  Proszę nas oddać do sądu, sąd rozstrzygnie czy za prąd mamy płacić czy nie, według nowej ustawy i przepisów RIO wynika, że to należy do miasta. Miasto ma obowiązek, to jest dobro społeczne. Inne organizacje w gminie również mają swoje dochody i przeznaczają to na swoje potrzeby, a nie wpłacają tego do miasta - dodaje prezes. - I stale nas zastraszają, nie może tak być.
- Tu dzieci przychodzą, robią paczki, mają swoje zajęcia. Co mam im powiedzieć - pyta prezes Błażejewski. - Dajcie po 5 złotych za to, że w straży macie być, że pan burmistrz chce za prąd? Tak mam to zrobić? Żołnierzy mam wygnać, dzierżawców mam wygnać? Komu ta straż ma służyć? My służymy społeczeństwu, od tego jesteśmy - mówi wzburzony prezes OSP. - Dlaczego nam się zabiera dzierżawy, straszy się naszych dzierżawców eksmisjami, skoro porozumienie z 1991 roku wyraźnie stwierdza co do kogo należy. (…) Teraz zrobiliśmy bramę dla nowego pojazdu wartości 3,5 tysiąca złotych nie prosząc się miasta, mieliśmy pieniążki odłożone z dzierżawy, elewacja plus materiał 16 tysięcy plus robocizna. Mało? Chyba dość dużo pieniążków żeśmy potracili i te pieniążki nie idą gdzieś tam w kosmos, bo możemy każdy rachunek udowodnić, ale też nie damy siebie zrobić w balonika, żeby ktoś nam teraz odbierał i się przedstawiał ustawami - mówi prezes Błażejewski.

Strażacy żalą się, że nikt z nimi nie chciał rozmawiać i uzgadniać warunków nowego porozumienia dotyczącego użyczenia i warunków użytkowania. Prezes Błażejewski utrzymuje, że Urząd Miasta  przez kilka lat wynajmował garaże dla Straży Miejskiej i podpisywał umowy dzierżawy z OSP. Teraz Urząd poczuł się, zdaniem strażaków, gospodarzem terenu i wymawia umowy dzierżawcom wynajmującym lokale od OSP. - To dlaczego Urząd wtedy podpisał z nami umowę (na garaże dla Straży Miejskiej – dop. redakcji) ? - pyta prezes.

- Mundury wyjściowe kupujemy za własne pieniądze, poprzednia pani burmistrz kupiła nam 5 mundurów, za co dziękujemy serdecznie. I nigdy nie było problemu. Zaś problemy nastały, I rok działalności pana Piotra Psikusa był w porządku, drugi , trzeci, teraz przy końcu kadencji się robi coś bośmy postawili się okoniem. Nie damy sobie tego wziąć - mówi prezes. - To nie my się postawiliśmy - dodaje jeden ze strażaków - tylko my walczymy o swoje, a pan burmistrz mówi tak: do prasy mówi jak on to kocha społeczeństwo, że on nam załatwi auto,  a jak się idzie do niego na spotkanie, nie wiem czy mogę cytować: ja was wypierd…lę w kosmos, ja was gnoje zniszczę, bo ja mam władzę.

KONIEC PIER...NIA SIĘ

Strażacy przedstawili relację ze spotkania z burmistrzem Piotrem Psikusem, które odbyło się 18 września tego roku. Według tej relacji burmistrz miał zwracać się do delegacji OSP w sposób wulgarny.  Spotkanie odbyło się w Ratuszu i było oficjalnym spotkaniem burmistrza z zaproszoną delegacją OSP Kępno. Poniżej publikujemy jego zasłyszane fragmenty: 
- Są dwa końce kija, powiem erotycznie, koniec pierd…nia się - zwraca się do strażaków burmistrz. -  I albo wyjdziemy stąd dogadani albo was wysadzę na drzewo, po kolei każdego i całą jednostkę. Komendant wojewódzki nie ma dla was czasu i mieć nie będzie. Zarząd wojewódzki może jeszcze z wami rozmawiać, jedna osoba, nikt więcej. Napisaliście pisma i powinniście wiedzieć, że macie kontrola za kontrolą, nie z urzędu, nikt z urzędu nie złożył do prokuratury doniesienia. Możecie myśleć co chcecie, mnie to gówno obchodzi - kontynuował Psikus. Podczas spotkania, jak relacjonują strażacy, burmistrz mówi, że samochodu nie będzie, bo rezygnacja z niego  została podpisana przez strażaków. - Ja oczekuję jednego, umowy użyczenia, dzisiaj na biurko umowa użyczenia. Każde pismo do mnie podpisane przez waszą trójkę z Błażejewskim na czele, do końca roku wymiana prezesa, w waszym interesie jest to, może nie w waszym, waszej jednostki jeśli ma być dalej w Krajowym Systemie. (…) Oni wiedzą więcej niż my, gdzie pracuje (prezes Błażejewski – dop. redakcji), czy płaci podatki. Ruszył lawinę  i teraz musi ponieść tego konsekwencje. Nikt mu nie pomoże,  zostanie każdy z was zawołany do prokuratora, raz – drugi, to będziecie inaczej mówić.  Jedna uwaga na koniec: umowa użyczenia dostarczona jak najszybciej, bo to jest warunek dalszych rozmów. Samochód będzie, ja stanę na głowie i mam to obiecane. Ale oni muszą mieć umowę użyczenia. W Poznaniu muszą wiedzieć, że mam partnera po drugiej stronie. Wspólne spotkanie przed kamerami: (mówicie – dop.) myliłem się, mówiłem złe rzeczy o burmistrzu – temat dla mnie zamknięty. Otwieramy nowy rozdział, jedyna jednostka w gminie w Krajowym Systemie i chcemy dobrze dla tej jednostki – takie zdania muszą paść. Najpierw umowa użyczenia, potem samochód. Wasza rola jest taka, żeby usłyszał (prezes OSP  - dop. redakcji), do końca roku ma złożyć rezygnację. Jeżeli jednostka mu leży na sercu. Może być członkiem zarządu, jeżeli go wybiorą, takie są moje warunki gry - według relacji strażaków kontynuował  burmistrz. - Złożyliście rezygnację z samochodu, ja byłem w piątek, wbiliście mi nóż w plecy. (…) Samochód będzie, ja mam dobry kontakt z komendantem wojewódzkim, nikomu o tym nie mówiłem, wiecie o tym tylko wy. I nic wam nie pomoże żadne pisanie gdziekolwiek więcej. Jeżeli chcecie – proszę bardzo, ale na swoją odpowiedzialność , na swoje własne ryzyko. A jednostka będzie rozpiżdżona, mówiąc otwartym tekstem. Nie będzie was, i nie macie wcale zwolenników w tych, o których myślicie, że macie w nich zwolenników. Do kogo żeście się zwracali, ja wiem i wy też wiecie, nie musimy nazwisk wymieniać – mówi burmistrz Psikus.

Z dalszej części rozmowy wynika, że po podpisaniu umowy użyczenia rachunki za prąd przejmie na siebie Urząd Miasta. Burmistrz zapewnia w rozmowie, że współpraca będzie normalna jeśli zakończone zostaną spory i strażacy przed kamerami wycofają się ze swoich słów. Burmistrz podkreśla podczas rozmowy, że jest gotowy do współpracy. Proponuje lokalizację straży na ul. Polnej lub na Dworcu Zachodnim, a na terenie obecnej lokalizacji przy ul. Kościuszki pozostanie część zabytkowa i miejsce spotkań. Strażacy przedstawili nagranie tego spotkania, potwierdzając, że nie informowali burmistrza o nagrywaniu przebiegu spotkania. Strażacy nie obawiają się jednak konsekwencji wynikających z rejestrowania spotkania. - My się sądu nie boimy, jeżeli chce iść to proszę bardzo, nie będzie nas nikt zastraszał - mówi prezes OSP.  
Prezes odniósł się również do informacji o toczących się postępowaniach wobec OSP. Potwierdził, że straż była wzywana do prokuratury, gdzie zdaniem prezesa złożono obszerne wyjaśnienia. Prosi jednak, by sprawę zostawić do czasu zakończenia postępowania. Prezes twierdzi również, że odbyła się kontrola Policji Skarbowej, ale zakończyła się ona bez zarzutów dla OSP.

CO NA TO BURMISTRZ?

- Z informacji, które otrzymałem poufnie od członków OSP w Kępnie, krytycznie oceniających działania obecnego zarządu, jednoznacznie wynika, że tematem zwołanej konferencji prasowe będzie próba zdyskredytowania mojej osoby. Jest to pokłosie czynności, jako burmistrz Miasta i Gminy Kępno zmuszony byłem podjąć w związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami  mającymi miejsce w OSP w Kępnie. Ujrzały one światło dzienne na skutek m.in. kontroli sprawozdawczości sporządzonej przez tę jednostkę. Tym samym pragnę poinformować opinię publiczną , że w październiku bieżącego roku skierowałem doniesienie do organów skarbowych oraz ministerstwa nadzorującego finanse jednostek pożytku publicznego, bo taką jednostką jest OSP w Kępnie, w związku z podejrzeniem działań wyczerpujących czyny karalne w kodeksie karnym. Chcę wyraźnie zaznaczyć, że nie uległem szantażowi związanemu z powyższą sprawą i nigdy nie posunę się do wykorzystywania do walki politycznej działań mających na celu prowokację. Potajemne nagrywanie rozmów i manipulowanie często emocjonalnymi wypowiedziami padającymi w wąskiej grupie uczestników sporu, które miały miejsce podczas negocjacji mających na celu osiągnięcie porozumienia dla dobra wszystkich mieszkańców gminy Kępno. Przepraszam za słowa, które paść nie powinny z moich ust. Tłumaczą mnie tutaj emocje. 
Szanowni Państwo, zawsze stałem i stoję na stanowisku, że Ochotnicza Straż Pożarna w Kępnie jest dobrem wspólnym  wszystkich mieszkańców gminy Kępno, a nie tylko organizacją do realizacji prywatnych celów wąskiej grupy osób z zarządu jednostki. Tym samym na ostateczną ocenę konfliktu, który jest przez zarząd OSP w Kępnie eskalowany, opinia publiczna będzie zmuszona poczekać do momentu wyników toczącego się obecnie postępowania przed organami do tego powołanymi. Etyczną stronę postepowania zarządu OSP w Kępnie, nie znajduje to postępowanie u mnie zrozumienia i jako osoba prywatna, czyli Piotr Psikus oceniam ją nad wyraz negatywnie, zwłaszcza w zakresie nadużycia zaufania - wygłasza w swoim oświadczeniu burmistrz Psikus.

Jakie będą kolejne etapy wojny między OSP a burmistrzem? Kto wyjdzie z tej wojenki jako zwycięzca, a kto będzie pokonany, a może dojdzie do porozumienia? W końcu najważniejsze pytanie:  dla kogo ta  „kępińska afera taśmowa” okaże się zgubna, czy taśmy wysadzą „w kosmos” strażaków tak jak mówi burmistrz podczas nagrywanej potajemnie rozmowy, czy też "wysadzą w kosmos" burmistrza. 

Autor: zaczyk@radiosud.pl