18 września 2024, 01:26

Teraz

17°

Fakty

A A A

OSTRZESZÓW: Porodówce grozi likwidacja? Posłanka bije na alarm

Czy ostrzeszowskiemu oddziałowi ginekologiczno-położniczemu grozi likwidacja? Zagrożeniem dla niej mają być zapisy ustawy, której projekt opublikowało Ministerstwo Zdrowia. Tematowi temu poświęcona była konferencja prasowa zwołana przez poseł Katarzynę Sójkę. Resort zdrowia proponuje między innymi, by finansowane były jedynie te porodówki, na których rocznie na świat przychodzi co najmniej 400 dzieci. Tymczasem, jak pokazują statystyki, w ubiegłym roku w Ostrzeszowie przyjęto 362 porody, a w poprzednich latach sytuacja wyglądała podobnie.
- Mamy w Polsce ponad 300 porodówek, a 111, zgodnie z tym co proponuje dziś Ministerstwo Zdrowia, nie otrzyma finansowania, czyli będzie szło w kierunku likwidacji - mówiła poseł Katarzyna Sójka. - To jest ponad 30% porodówek w całym kraju, w województwach, gdzie kobiety nie będą już mogły korzystać z opieki i dbałości o ciążę i poród. Będą musiały szukać szpitali, które w niektórych województwach są oddalone o 80-90 kilometrów. 


Co więc zrobić, by uniknąć czarnego scenariusza? Parlamentarzystka Prawa i Sprawiedliwości zaapelowała o podjęcie zdecydowanych działań do członków Rady Nadzorczej Ostrzeszowskiego Centrum Zdrowia, władz powiatu oraz miasta i gminy, a także wielkopolskich posłów reprezentujących partię rządzącą.
- Chciałabym byście wszyscy państwo spojrzeli na ten wielki problem, który ujawnił się przed ostrzeszowskim szpitalem, przed naszą porodówką, o którą walczyli mieszkańcy, o którą walczyli pracownicy, którą udało się uratować, która, jak wynika z relacji pacjentek funkcjonuje bardzo dobrze – stwierdziła K. Sójka. - Pacjentki są zadowolone, mogą rodzić w ostrzeszowskim szpitalu i są zadowolone z opieki, jaka jest im tu proponowana. 
Była minister zdrowia uważa, że zabrakło przede wszystkim rozmów ze środowiskiem lekarskim oraz przyszłymi matkami.
- Oczywiście wiemy, że mamy problemy z demografią, rodzi się mniej dzieci – przyznała. - Natomiast ta propozycja padła bez uzgodnienia ze szpitalami. Nikt nie zapytał szpitala w Ostrzeszowie, nikt nie zapytał szpitali chociażby w województwie marmińsko-mazurskim, gdzie chyba 10 z 15 oddziałów prawdopodobnie straci finansowanie. Nikt nie zapytał przede wszystkim kobiet, które rodzą na miejscu czy one się z tym zgadzają. 
Posłanka unikała jednak odpowiedzi na pytanie jak poradzić sobie z problemem systematycznie spadającej liczby porodów bez zmniejszania liczby oddziałów ginekologiczno-położniczych. Według niej sytuacja demograficzna nie jest aż tak zła, by uzasadniać cięcia na planowaną skalę. 

Autor: lukasz.smiatacz@radiosud.pl