19 kwietnia 2024, 13:47

Teraz

Fakty

A A A

OSTRZESZÓW: Radni oskarżają byłą prezes Centrum Zdrowia

Choć od rezygnacji Magdaleny Puziewicz- Karpiak z funkcji prezes Ostrzeszowskiego Centrum Zdrowia minął już ponad miesiąc to kulisy tej decyzji wciąż budzą duże emocje. Można się było o tym przekonać śledząc przebieg ostatniego posiedzenia Rady Powiatu. Dwoje radnych wysunęło wobec byłej szefowej OCZ bardzo poważne oskarżenia, a w odpowiedzi starosta ostrzegł ich przed możliwymi konsekwencjami prawnymi. Przypomnijmy, Magdalena Puziewicz- Karpiak złożyła rezygnację 24 maja, tłumacząc to względami osobistymi. Radny Stanisław Hemmerling nie dowierza takiemu wyjaśnieniu. Uważa, że stoją za tym poważne przewinienia. Powołuje się przy tym na informacje przekazane części radnych przez byłego pracownika szpitala.
- Rozrzutność pieniędzy, przyznawanie dodatkowych funkcji w szpitalu ludziom ze środowiska pochodzenia pani prezes na umowy zlecenia, brak umów przy pracach zleconych – wyliczał radny. - Zwiększanie wynagrodzeń nie tylko ze względu na zajmowany etat, ale również z tytułu jednocześnie wynagrodzeń kontraktowych i ryczałtowych. Podawanie nieprawdziwych danych o wynikach finansowych na poszczególnych oddziałach, chcąc zapobiec upadłości ekonomicznej szpitala. Pan Witold zasygnalizował sytuację szpitala panu staroście, lecz ten go zbył, a w krótkim czasie za troskę o należyte funkcjonowanie szpitala został zwolniony, z zagrożeniem, jak oznajmił sam, utraty pracy gdziekolwiek by ją podjął.
Według S. Hemmerlinga, M. Puziewicz Karpiak doprowadziła do powstania straty finansowej wynoszącej 2.300.000 złotych.
- Zrównoważonej dużymi środkami finansowymi, jakie rząd przeznaczył z nawiązką, nawet bez żądania faktycznej motywacji co do wysokości puli pieniędzy przeznaczanych na oddział covidowy – kontynuował radny, wymieniając także inne przykłady mające potwierdzać niegospodarność byłej prezes. - Ponadto pani Magdalena Puziewicz- Karpiak po objęciu stanowiska prezesa szpitala w 2002 roku zapowiadała propagandowo świetlaną przyszłość dla szpitala, przedstawiając w szerokim zakresie jego rozbudowę. Okazuje się, że to wszystko było na wyrost, bez pokrycia i spełzło na niczym. Tak się nie postępuje, będąc odpowiedzialnym za funkcjonowanie placówki. Społeczeństwa się nie mami. Jeśli się wie, że nie spełni się pewnych spraw, to się przynajmniej milczy, a nie kłamie.
Hemmerling oskarżył też starostę Lecha Janickiego o niedopełnienie obowiązków poprzez brak reakcji na ujawnione przez byłego pracownika OCZ nieprawidłowości. W podobnym tonie wypowiadała się także radna Małgorzata Szymoniak- Staniszewska. Zastanawiała się nad tym, czym się kierowali powierzając stanowisko prezesa OCZ właśnie M. Puziewicz- Karpiak.
- Nie jest tajemnicą, że gdy ona była prezesem szpitala w Strzelinie, szpital doprowadzono do upadłości – podkreśliła. - Mówiły o tym artykuły w Internecie. Mimo takiego osobistego niepowodzenia nasz szpital przyjął tą panią na tak odpowiedzialne stanowisko. Mieszkańcy zastanawiają się, czy wówczas komisja kierowała się sukcesami tej pani czy jej klęskami i niepowodzeniami.
W obronie M. Puziewicz- Karpiak stanął starosta L. Janicki. Zwracał uwagę na sposób, w jaki radziła sobie z problemami generowanymi przez pandemię koronawirusa.
- Siedem dni na uruchomienie oddziału covidowego w liczbie 84 łóżek na mocy decyzji przesłanych przez pana wojewodę – przypomniał. - Praktycznie staliśmy pod ścianą. Ja nie byłem w stanie tego zorganizować w sytuacji demontażu całego kierownictwa, bo dwoje zastępców było w tym czasie na zwolnieniach. Pani Puziewicz została wybrana głosami Rady Nadzorczej i zrobiła rzecz niemożliwą. Zorganizowała to w ciągu 5-7 dni. Udało się wszystko zrobić. Jestem zobowiązany pani prezes, że była w stanie tego dokonać.
W opinii starosty, na jej korzyść przemawia też doprowadzenie do odbudowy w zaledwie kilka miesięcy oddziałów zajętych wcześniej na leczenie osób zakażonych koronawirusem, w tym ginekologiczno-położniczego, a także podjęte przez nią ruchy kadrowe. Kończąc swoje wystąpienie, starosta skierował w stronę radnych ostrzeżenie.
- Nie wiem, czy tego typu „wycieczki” jak państwo nie skończą się w sądzie, bo na miejscu pani prezes ja bym pozwał państwa za mówienie nieprawdy – przyznał.
W sukurs L. Janickiemu poszli przewodniczący Rady Powiatu Tomasz Maciejewski i wiceprzewodniczący Jerzy Mucha. S. Hemmerlig obstawał jednak przy swoim, co poskutkowało ostrą wymianą zdań, choć bardziej odpowiednie w tym przypadku słowo to pyskówka.

Autor: lukasz.smiatacz@radiosud.pl