28 marca 2024, 10:52

Teraz

13°

Fakty

A A A

OSTRZESZÓW: Wandalizm zamiast patriotyzmu

- Na pewno nie jest to przejaw patriotyzmu ani głębokiej wiary, tylko po prostu wandalizm – tak o wybryku, do którego doszło nocą z 10 na 11 listopada przed budynkiem ostrzeszowskiego ratusza mówi kierownik Muzeum Regionalnego Mirosława Rzepecka. Na banerze reklamującym wystawę szabel imiennych z kolekcji Pawła Komorowskiego, pt. „Honor i Ojczyzna” ktoś dokleił wówczas słowo Bóg, uszkadzając cudze mienię i przekłamując fakty historyczne. Pomimo opublikowania apelu o przeproszenie autora ekspozycji i pokrycie kosztów wydruku baneru, sprawcy dotąd się nie ujawnili. W planach jest zatem zgłoszenie sprawy na policję. Kiedy 10 listopada około godziny 22:00 ostrzeszowski rynek opuszczała ekipa przygotowująca obchody Narodowego Święta Niepodległości nikt nie przypuszczał, że niedługo potem do działania przystąpią osoby postrzegające patriotyzm w nieco inny sposób.
- W momencie kiedy wychodziliśmy z ratusza, treść nie była jeszcze zmieniona – mówi M. Rzepecka. - Zmiana dokonała się w nocy. Podziwu godna „pracowitość”, bo najpierw namazali słowo Bóg markerem. Niekoniecznie byli zadowoleni z tego efektu, bo później słowo Bóg pojawiło się nadrukowane na samoprzylepnym papierze. Jest to bardzo nie w porządku wobec właściciela kolekcji szabel imiennych i wobec nas, ponieważ bezprawnie został zmieniony tytuł. Tak jak pisaliśmy w poście informującym o tym zdarzeniu, na pewno nie jest to przejaw patriotyzmu ani głęboka wiara tylko po prostu wandalizm. W mojej, ponad 40-letniej, pracy w tej instytucji taki incydent zdarzył się po raz pierwszy.
Swojego oburzenia nie kryje także dyrektor Ostrzeszowskiego Centrum Kultury Michał Szmaj.
- Jest to zniszczenie czyjejś pracy, czyichś starań – ocenia. - Co więcej, jest to wprowadzanie ludzi w błąd, ponieważ tytuł wystawy brzmi „Honor i Ojczyzna”. Na szablach oficerskich zgromadzonych na tej wystawie jest właśnie taki grawer. Słowa Bóg w nim nie ma. Jestem osobą głęboko wierzącą, nie wstydzę się tego, ale nie życzę sobie, żeby zmieniać nazwę własną, tytuł wystawy i nie szanować w ten sposób drugiego człowieka.
M. Szmaj liczy na to, że sprawę uda się załatwić polubownie, bez angażowania policji.
- Wierzę, że człowiek jest się w stanie przyznać do błędu i go naprawić. My dajemy tę szansę – podkreśla. - Na razie bardzo dziękujemy Straży Miejskiej za udostępnienie nagrania, na którym widać dwóch sprawców zdarzenia. Dajemy im jeszcze szansę na to, by się zgłosili. W przeciwnym razie najpóźniej w tym tygodniu zgłosimy sprawę na policję, bo tylko policja może prowadzić sprawę o dewastację mienia.
Kierownik Muzeum Regionalnego ma już nawet pomysł, jakie konsekwencje mogłyby ponieść osoby odpowiedzialne za ten mało chwalebny występek.
- Jeśli byśmy chcieli wrócić do dawnych metod karania, to myślę, że dwa tygodnie sprzątania z miotłą dookoła ratusza nauczyłoby być może niepoprawiania rzeczy, które nie zawierają błędu – proponuje.
Trudno przewidzieć, jaki będzie dalszy ciąg tej niecodziennej sprawy. Będziemy ją śledzić i poinformujemy, kiedy tylko się zakończy.

Autor: lukasz.smiatacz@radiosud.pl