17 listopada 2025, 14:10

Teraz

Fakty

A A A

BOBROWNIKI: Rywalizacja w siodle i na koźle

Skoki przez przeszkody, rywalizacja zaprzęgów, pogoń za lisem oraz atrakcyjne pokazy jazdy wierzchem – wszystko to znalazło się w programie kolejnej edycji Towarzyskich Zawodów Jazdy Konnej „Hubertus 2024”. Podobnie jak w poprzednich latach impreza odbywała się w miejscowości Bobrowniki i przyciągnęła liczne grono jeźdźców z całej Wielkopolski oraz ościennych regionów. Ich zmaganiom przyglądało się liczne grono miłośników koni. Jako pierwsi walkę o puchary rozpoczęli jeźdźcy.
- Mamy około stu przejazdów i około czterdziestu zawodników, bo każdy zawodnik ma możliwość przejechać dwa lub trzy razy – wyjaśnia Piotr Kaczmarek, właściciel Rancza Bobrowniki. - Największym zainteresowaniem cieszył się konkurs zabawowy dla debiutantów. Każdy pierwszy raz mógł spróbować swoich sił na parkurze z pomocą lub bez. Mieliśmy tu kilkuletnie dzieci, a także osoby dorosłe.
Warto dodać, że najmłodszy uczestnik konkursu miał zaledwie pięć lat.
- Stawiamy przede wszystkim na młodzież i dzieci – zapewnia P. Kaczmarek. - To jest też trening dla młodych koni, żeby się opatrzyły najpierw z takimi niewielkimi zawodami zanim pojadą gdzieś dalej.
W gronie zwycięzców znalazła się między innymi Sandra Zduńska z Główczyna obok Iwanowic, startująca na 4-letniej Jagnie rasy konik polski.
- Przyjechałam i skupiałam się na dobrej zabawie i nie myślałam o wygranej, więc się nawet tego nie spodziewałam. - przyznała. - Jestem tu po raz pierwszy i jestem zaskoczona organizacją. Wszystko jest bardzo fajnie przygotowane. Ja przygotowuję się około dwóch tygodni przed startem. Później przyjeżdżam na zawody i staram się oczywiście przejechać jak najlepiej, ale dużo zależy też od humoru konia. Jeżdżę dziesięć lat, ale jeśli ma się dobrą stajnię i dobrego trenera to nawet w rok można coś osiągnąć. Trenuję pięć razy w tygodniu. Dla mnie ważne jest dobro zwierzęcia. Należy je traktować jako przyjaciela, a nie maszyny do wygrywania.
Młodych zawodników nie zabrakło też w stawce uczestników konkursu powożenia. Kinga Kupijaj pochodzi z rodziny, w której pasja do koni przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Niedzielny start w Bobrownikach był dla niej pierwszym tak poważnym wyzwaniem.
- Jak miałam około sześciu lat, to jeździłam już na swoim pierwszym kucyku – wspomina, a jej tato Waldemar dodaje. - Jeździ co weekend, kiedy jest wolny czas. Jak jadę ja to ona też. Przed zawodami jeździ też w ciągu tygodnia. To jest czasochłonne, ale żona czasem się ze mnie śmieje i mówi, że to jest gorsze niż narkotyk.
W przyszłości Kinga być może dołączy do grona najbardziej utytułowanych zawodników, jak chociażby Katarzyna Wieczorek, reprezentująca Stajnię Trzcieliny, która w Bobrownikach pojawiła się po raz kolejny i znów nie dała szans rywalom w kategorii zaprzęgów.
- Lubię bardzo tu przyjeżdżać i przyjeżdżam co roku – wyznała. - Znam dobrze organizatorów, bardzo fajna atmosfera, bardzo fajne zawody. Cieszę się, że jest tu coraz więcej zaprzęgów i startuje coraz więcej amatorów. Powożenie coraz bardziej się rozwija.
Start w bobrowskim „Hubertusie” był dla pani Katarzyny kolejnym etapem przygotowań do udziału w jednej z najważniejszych imprez organizowanych w naszym kraju.
- Są to kwalifikacje do Cavaliady – ujawnia. - Odbywają się tam skoki, ujeżdżenie, WKKW oraz powożenie, które jest głównie elementem show. Zapraszam wszystkich, którzy nie mieli jeszcze możliwości tego zobaczyć, bo naprawdę warto. Ten start mam 27 października.
Obecność takich zawodników jak Katarzyna Wieczorek bez wątpienia podnosi rangę wydarzenia, w którego organizację włącza się cała społeczność Bobrownik.
- To impreza podsumowująca nasze bobrowskie wydarzenia plenerowe, zakończenie sezonu jeździeckiego, nazywane potocznie Hubertusem – przypomina sołtys Bobrownik Krzysztof Zimoch. - Najpierw się to odbywało w Siekierzynie, później w Marszałkach, a teraz przejęliśmy to my. Dopóki sił wystarczy, będziemy to kontynuować. Ta impreza jest organizowana przy współpracy Urzędu Marszałkowskiego i Urzędu Miasta i Gminy w Grabowie nad Prosną. Głównym motorem napędowym jest Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Wsi Bobrowniki wraz z Radą Sołecką.
Poza sportową rywalizacją licznie zgromadzona publiczność miała okazję podziwiać kilka widowiskowych pokazów. Ogromne wrażenie robiły na widzach umiejętności prezentowane przez członków Apolinarski Group, znanego w całej Polsce, a nawet poza jej granicami zespołu kaskaderskiego. Lider grupy wystąpił także w roli lisa podczas pogoni kończącej imprezę. Dzięki wspomnianemu już Waldemarowi Kupijajowi można było przypomnieć sobie dawne metody uprawy roli, a miejscowe Koło Gospodyń Wiejskich zapraszało do korzystania z obficie zaopatrzonych stoisk gastronomicznych.

Autor: lukasz.smiatacz@radiosud.pl