16 kwietnia 2024, 12:22

Teraz

11°

Fakty

A A A

OSTRZESZÓW: Szymon Chwalisz znów gra w Wielkiej Orkiestrze

Już w najbliższą niedzielę 27 Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Od kilku lat niebagatelny wkład w sukces tej akcji ma Szymon Chwalisz – artysta plastyk z Ostrzeszowa. Zdradził nam, jak od środka funkcjonuje ta wielka, charytatywna machina. Za sprawą słynnych woodstockowych gitar, a ostatnio także pomalowania volkswagena golfa ufundowanego przez Filipa Chajzera – S. Chwalisza zna cała Polska. Przedmioty te rokrocznie osiągają jedne z najwyższych wyników podczas licytacji w ramach WOŚP. A zaczęło się dość skromnie blisko osiem lat temu.
-Chciałem zrobić coś charytatywnego i padło właśnie na gitarę - wspomina S. Chwalisz - Pomysł dojrzewał w mojej głowie. Kiedy przyszło do realizacji, musieliśmy znaleźć sponsorów, żeby kupić gitarę. To był Fender Telecaster. Wybrałem muzyków, którzy się na nim znaleźli. Trzeba było pojeździć po całej Polsce i pozbierać autografy, a to wtedy nie było takie proste. Musiałem tłumaczyć, o co w tym wszystkim chodzi. Teraz już nie muszę tłumaczyć. Dzwonię do muzyków i od razu wiedzą kim jestem, czym się zajmuję. Nie mieliśmy żadnych planów, że będą kolejne gitary, że coś dalej się wydarzy. To był spontaniczny wyskok, z którego stworzyła się marka, będąca w czołówce najbardziej popularnych aukcji Allegro.
Każdy kolejny rok przynosił kolejną gitarę z wizerunkami i autografami polskich i zagranicznych gwiazd. Za najtańszą uzyskano około pięciu tysięcy złotych, za najdroższą – 60 tys. zł.! Jak się okazuje, wszystkie zostały wylicytowane przez jedną osobę.
-Dowiedziałem się, że to jest pan z Wrocławia. Mam nadzieję, że kiedyś się z nim spotkam i popatrzę sobie na te wszystkie gitary, które pewnie wiszą gdzieś u niego w salonie. Bardzo fajnie, że znajdują się tacy koneserzy sztuki, bo to już chyba w takich kategoriach trzeba rozpatrywać. Te gitary spotykają się z bardzo fajnym odzewem i w Polsce i za granicą.
Dzięki swojemu zaangażowaniu, Szymon ma okazję od środka obserwować działalność Jurka Owsiaka i jego fundacji.
-Pracując bliżej fundacji i będąc na konferencjach prasowych, na których pokazywany jest sprzęt czy są żywe przykłady ludzi, których on uratował, to jest niesamowite wrażenie. Wtedy dopiero sobie uświadamiasz dogłębnie, jak to wszystko funkcjonuje, jak to się przenosi na realną pomoc. Jeszcze bardziej utwierdzasz się w tym, że ten hejt, który pojawia się w Internecie jest tak bezpodstawny… Każdy, kto pisze takie rzeczy, jest po prostu skrajnym idiotą i absolutnie nie boję się tego powiedzieć. Ja to widzę na własne oczy i nikt mi nie wciśnie kitu, że jest inaczej. Pamiętam, jak parę lat temu, kiedy sprzedałem gitarę za pięćdziesiąt tysięcy złotych, Irek Bieleninik powiedział mi: „chłopie, ty właśnie kupiłeś trzy pompy insulinowe”. To mnie wbiło w ziemię. Uświadomiłem sobie, że w tym momencie ratuję życie trzech osób. To, co wydawało się abstrakcją, w pewnym momencie staje się prawdziwe. Coś niesamowitego.
Podobnie jak w minionych latach, Nędzny Malarzyna z Ostrzeszowa w dniu finału będzie w Warszawie. Jak przyznaje, zawsze jest pod wrażeniem tego, co się tam dzieje.
-Ja mam wrażenie, że ci wszyscy ludzie tam nadają się do psychiatry. To jest jedna wielka, niesamowita impreza. Atmosfera jest nieprawdopodobna. Ogromne studio wybudowane na środku placu w centrum Warszawy. Wielkie chapeau ba dla TVN, że to udźwignęli. Ogromna scena, tysiące ludzi. Wygląda to wszystko naprawdę bardzo imponująco. To, co oglądacie państwo w telewizji, to 10% w porównaniu z tym, co na miejscu. Naprawdę niesamowite przedsięwzięcie.
Tej niesamowitej atmosfery będzie można zasmakować także w Ostrzeszowie. W trakcie finału planowane są bowiem łączenia na żywo ze stolicą i przebywającym tam Szymonem Chwaliszem.
Fot. www.wosp.org.pl 

Autor: lukasz.smiatacz@radiosud.pl