Wieruszowscy policjanci wspólnie z funkcjonariuszami Straży Leśnej Nadleśnictwa w Przedborowie namierzyli dwóch nieletnich odpowiedzialnych za serię podpaleń poszyć leśnych i nieużytków w gminie Galewice w powiecie wieruszowskim. O dalszym losie nastoletnich podpalaczy zdecyduje sąd rodzinny.
Brak opadów deszczu i susza na terenie kraju to bardzo duże zagrożenie pożarowe, co często prowadzi do ogromnych strat oraz zagrożenia dla życia i zdrowia ludzkiego. Problematyka pożarów, głównie podpaleń leży w zainteresowaniu policjantów z wieruszowskiej komendy. Pod tym kątem wieruszowscy stróże prawa od kilku miesięcy prowadzą działania ukierunkowane na ustalenie personaliów podpalaczy oraz na przeciwdziałanie podpaleniom na terenie powiatu wieruszowskiego.
- Dzięki bardzo dobrej znajomości terenu i środowiska przestępczego oraz współpracy z funkcjonariuszami Straży Leśnej Nadleśnictwa w Przedborowie, kryminalni namierzyli dwóch nieletnich odpowiedzialnych za podpalenia poszyć leśnych i nieużytków w gminie Galewice w powiecie wieruszowskim - przekazuje asp. sztab. Damian Pawlak. - Po wnikliwej analizie zgromadzonych informacji, 8 sierpnia wieruszowscy kryminalni przeprowadzili rozmowę z 15-letnim mieszkańcem gminy Galewice. Podejrzenia funkcjonariuszy potwierdziły się. Małoletni już podczas wstępnej rozmowy przyznał się do ośmiu podpaleń i szczegółowo opisał okoliczności tych zdarzeń.
Podpalenia w lasach i na terenie nieużytków miały miejsce od maja do sierpnia br. w gminie Galewice, często w bezpośrednim sąsiedztwie gospodarstw i domostw. Jeszcze tego samego dnia policjanci ustalili wspólnika podpalacza. Okazał się nim 16-letni mieszkaniec gminy Wieruszów, który w kilku przypadkach współpracował ze swoim kompanem podkładając ogień. Straty powstałe w związku z tymi pożarami na szkodę Skarbu Państwa oraz prywatnych właścicieli są obecnie ustalane.
Teraz podpalacze za swoje czyny odpowiedzą przed sądem rodzinnym. - Obecnie kryminalni sprawdzają, czy młodzieńcy nie mają na swoim koncie więcej takich przestępstw i jednocześnie wyjaśniają dalsze okoliczności tej sprawy - dodał asp. sztab. Pawlak.