20 kwietnia 2024, 02:47

Teraz

Rozrywka i oświata

A A A

KĘPNO: Rowerowa eskapada Leszka Dąbrowskiego

Z kolejnej rowerowej eskapady powrócił znany, nie tylko w powiecie kępińskim, miłośnik rowerowych wycieczek Leszek Dąbrowski. Tym razem w podróż rowerem wybrał się do Szwecji. Trasa liczyła prawie 600 km.

Pomysł wyjazdu do Szwecji pojawił się po kolejnej podroży, która miała miejsce w 2015 roku na Litwę. Rozpoczęły się więc gorączkowe przygotowania trasy, sprzętu, map, różnego rodzaju dokumentów, listów polecających z Policji, Starostwa Powiatowego, Urzędu Gminy, Państwowej Straży Pożarnej no i biletów na prom. W tym roku ulepszony został również rower o dodatkowe bagażniki na których znajdował się cały ekwipunek,w tym również namiot do spania. Pan Leszek w trasę wybrał się 13 czerwca pociągiem do Świnoujścia, zabrał ze sobą również mapy i rozmówki polsko-szwedzkie. W Świnoujściu zdążył jeszcze zwiedzić Latarnię Morską a potem to już terminal i promem do Szwecji. 14 czerwca rankiem rozpoczął swój rajd rowerowy po wzniesieniach Szwedzkich. Wiele przeżyć, wiele przygód i wspaniałe doświadczenia -tak komentuje swoją dziesiątą, można powiedzieć jubileuszową podróż. Z eskapady pozostały wspomnienia, które rowerzysta spisywał podczas trasy.

"(...)Pierwszy dzień niezbyt przyjemny padało. Następnego dnia na trasie spotkałem dwoje cyklistów, którzy podobnie wybrali się na eskapadę z Niemiec i Anglii. Drugiego dnia pokonałem 115 km. Po trasie napotkani cykliści odłączyli się a ja dojechałem do Ronneby. Następnego dnia udałem się do Kalmar mijając Lackeby, ale dotarłem tam dopiero następnego dnia (pogoda fatalna). Jechałem drogą E22, potem udałem się na E22N. O godz. 19.00 zakończyłem w tym dniu morderczą jazdę 120 km i tak jak zawsze rozbiłem namiot, ale tak padało, że zaczął przeciekać. 18.06 udałem się do Oskashamu, tym razem tylko 92 km. W sklepie zaopatrzyłem się w żywność. Na trasie prawie same podjazdy.

19.06- niedziela, trasa górzysta, miejscami trzeba było rower prowadzić. Kiedy napotkałem urocze miejsce postanowiłem zakończyć rajd tego dnia i odpocząć. Ludzi spotykałem niewielu, ale tych co spotkałem byli życzliwi i nawet trochę się dziwili, że tak daleko rowerem. Kolejny dzień ekstremalnej jazdy – 20.06.2016 r. Komórka mi się rozładowała, trasa górzysta, w godzinach popołudniowych nareszcie wyjechałem z gór i udałem się w kierunku Ohusay, niedaleko złapałem gumę. Trzeba było uporać się z awarią. Potem udałem się w kierunku przejścia promowego w miejscowości Skenas. Po przepłynięciu kanału udałem się na ulubione lody. Podładowałem telefon. Zatrzymałem się w Jonaker. Wyruszyłem w trasę, dzień słoneczny, po drodze żadnego sklepu nie było, ale udało się zakupiłem prowiant. Wieczorem odbyło się spotkanie z policją. Było przyjemnie, życzliwie wymiana gadżetów i wyruszyłem w kierunku Vacnharad. W miejscowości Soaertalje postanowiłem się posilić, potem udałem się na prom, udało się zrobić kilka zdjęć, upamiętnić mój pobyt. Dalej udałem się w kierunku Sztokholmu drogą 226. Zostało mi do celu 20 km, ale postanowiłem odpocząć. Rozbiłem namiot, cały czas uwieczniam na foto mijane miejsca. Już o godz. 4.00 wyruszyłem 22.06 br. do Sztokholmu. Po zdobyciu Sztokholmu musiałem szybko wracać do Nynashamn a czekało mnie 80 km. Prom odpływał o godz.18.00 i miałem dylemat czy zdążę. Pogoda ładna, Po drodze spotkałem policjantów i resztkami sił, mijałem sklep Netto, ale czekała mnie odprawa. Jak wszędzie prosiłem o wpis do notesu. Miałem jeszcze po odprawie 2 godz. Więc udałem się do sklepu. Tam zdziwiło mnie oddawanie plastikowych butelek, za otrzymaną butelkę otrzymywał pieniądze drobne i rabat przy zakupie kolejnego napoju. Kiedy znalazłem się na promie, odświeżyłem się, czułem się jak w siódmym niebie. Kiedy prom ruszył pomyślałem było
ciężko, ale dałem radę.

Z łezką w oku żegnałem Szwecję. 22-23.06 noc przesiedziałem na promie. Rano cisza wielu spało jak się dało. O godz. 12.00 dobiliśmy do portu w Gdańsku. Byłem zadowolony i szczęśliwy, że jestem w kraju. Odwiedziłem kolegę w Sławnie. 25.06 dotarłem na kępiński Rynek. Napotkani ludzie pytali mnie skąd wracam. Byli zdziwieni, że tak daleko wybrałem się rowerem. Moja eskapada odbyła się dzięki życzliwym ludziom sponsorom, którym teraz bardzo dziękuję."

X rowerowa eskapada Leszka Dąbrowskiego trwała od 13 do 25 czerwca. Jak mówi podróżnik była to prawdopodobnie ostatnia jego, tak długa wyprawa. Ale kto to wie.....

Autor: joanna.kaczorowska@radiosud.pl