20 kwietnia 2024, 02:56

Teraz

Rozrywka i oświata

A A A

OSTRZESZÓW: Różne oblicza rocka pod Basztą

21 czerwca już po raz siódmy pod kazimierzowską Basztą w Ostrzeszowie zgromadzili się fani ambitnej muzyki rockowej. Przyciągnęła ich tam kolejna edycja Ogólnopolskiego Festiwalu Rocka Progresywnego Baszta ProgFest, którego największą gwiazdą był tym razem zespół Lebowski. Impreza organizowana przez Stowarzyszenie Inno Qultura cieszy się coraz większym uznaniem w środowisku muzycznym o rosnącą popularnością wśród fanów. Najlepszy dowód to chyba największa w historii frekwencja pod sceną. A co działo się na scenie? Jak zwykle dużo i różnorodnie. Zaproszone zespoły udowodniły, że szeroko rozumiany rock progresywny niejedno ma imię. Jako pierwsza zagrała grupa Smash the Crush z Łodzi, w którego utworach bardzo wyraźne są wpływy jazzu.
-Mamy korzenie jazzrockowe, fusion - przyznaje Rafał Szewczyk – To w tej muzyce jest i będzie zawsze. Najbliżej jest nam chyba jednak do rocka progresywnego. Oczywiście, zwłaszcza na koncertach, robimy sobie wycieczki na boki, jak nas poniesie. Taka to jest muzyka, forma nigdy nie jest do końca zamknięta.
Ostrzejsze, bliższe metalowi oblicze rocka zaprezentował z kolei zespół ProAge z Będzina, który wrócił do Ostrzeszowa po czteroletniej przerwie i poważnych zmianach w składzie.
-W Walentynki ukazała się nasza płyta „MPD” - wyjaśnia Mariusz Filosek – W tym składzie pracowaliśmy nad materiałem, wszystko robiliśmy razem. Nie jest tak, że był jakiś materiał, który jacyś muzycy zrobili, przyszli następni i musieli go odgrywać. Każdy włożył swoje trzy grosze, swoje serducho. My jesteśmy zachwyceni, mam nadzieję, że publika tak samo będzie zachwycona tą płytą.
Najbardziej oczekiwany występ festiwali pozostawiono na sam koniec. Za sprawą wydanej niedawno płyty Galactica, zespół Lebowski ze Szczecina dołączył do ścisłej czołówki rocka progresywnego w Polsce. Co jednak ciekawe, sami członkowie grupy nie do końca identyfikują się z tym gatunkiem.
-My się staramy po prostu robić muzykę według swojego gustu - podkreśla Marcin Grzegorczyk – Tak określamy samego Lebowskiego. My się do tej etykietki specjalnie nie przywiązujemy, ale absolutnie nie chcielibyśmy w ten sposób nikogo urazić. To nie jest tak, że wyrastamy ponad, czy coś takiego. Nie, po prostu robimy to, co gra nam w duszy, a jeżeli jest to kojarzone  z rockiem progresywnym, widocznie tak musi być. My sami traktujemy to jako po prostu muzykę rockową z jakimiś tam ambicjami.
Za sprawą między innymi takich koncertów, Festiwal Baszta ProgFest z każdą kolejną edycją zyskuje na znaczeniu, co potwierdza stały bywalec imprezy, znany dziennikarz muzyczny Krzysztof Jester Baran.
-Powiedzmy, że od dwóch lat jest tak, że marka Ostrzeszów Baszta ProgFest zaczyna się bardzo mocno zakorzeniać wśród fanów rocka progresywnego. Zresztą widać to po frekwencji na dziedzińcu Baszty. Przyjechało naprawdę bardzo wiele osób, które przyjeżdżają na koncerty do Torunia, na festiwal który ja współorganizuję, na imprezy w Łodzi, na Ino Rock. To są znaczące imprezy i myślę, że Baszta ProgFest zaczyna już pukać do bram tego najważniejszego świata rocka progresywnego w Polsce.
Co ważne, kolejna okazja do obcowania z rockiem progresywnym w Ostrzeszowie już za kilka miesięcy. 16 listopada w Ostrzeszowskim Centrum Kultury zagra grupa Hengelo z Katowic.

Autor: lukasz.smiatacz@radiosud.pl