19 kwietnia 2024, 23:24

Teraz

Rozrywka i oświata

A A A

OSTRZESZÓW: Szkolili się pod okiem mistrza świata

Wizyty mistrzów świata w niewielkich miastach należą raczej do rzadkości. Dlatego przyjazd do Ostrzeszowa Piotra Karczewskiego – mistrza świata w męskim fryzjerstwie artystycznym należy uznać za sporego kalibru wydarzenie. Przyjechał, by przeprowadzić warsztaty w salonie prowadzonym przez Beatę Kubiak.
Zdaniem właścicielki salonu, znaczenie strzyżenia męskiego stale rośnie, stąd chęć podnoszenie poziomu w zakresie tego rodzaju usług. Nauka pod okiem osoby, której umiejętności oceniono najwyżej podczas ubiegłorocznych mistrzostwa świata w Paryżu, wydaje się wymarzonym więc rozwiązaniem.
- Myślę, że takie szkolenia dają nam motywację i pozwalają rozwinąć skrzydła do dalszych działań – przekonuje B. Kubiak. – Męskie strzyżenie teraz dominuje na targach fryzjerskich i różnych pokazach. Widzimy tam w większości męskie stylizacje. Młodzież również kreuję tę modę.
Zaczęło się od kontaktu internetowego, podczas którego P. Karczewski wyraził zgodę na przyjazd do Ostrzeszowa, choć trudno było mu znaleźć wolny termin w wypełnionym po brzegi kalendarzu. Jak sam mówi, po zdobyciu tytułu mistrza świata obserwuje znaczący wzrost liczby zaproszeń płynących z całego kraju.
- Kiedy zdobyłem tytuł mistrza Polski, już były wyjazdy – powiedział. – Już od paru lat szkolę fryzjerów w barberingu, a teraz doszły jeszcze kursy takie jak tutaj, podczas których dzielę się swoimi informacjami i tym, co zobaczyłem na świecie, pokazuję tajniki fryzjerstwa artystycznego i salonowego. Warto dzielić się wiedzą.
Od 2017 roku P. Karczewski jest we fryzjerskiej kadrze Polski, prowadzonej przez wielokrotnego mistrza świata Andrzeja Matrackiego. Od tego czasu systematycznie dążył do sukcesu, który stał się faktem we wrześniu 2019 roku. W stolicy Francji nie dał szans rywalom i wygrał rywalizację w kategorii hair tatoo. Nazwa ta jest w pełni uzasadniona, ponieważ efekt końcowy bardzo przypomina tatuaż wykonany na głowie.
- To jest konkurencja, która trwa 25 minut, na modelu żywym. Wycinamy wzorki na głowie i najlepszy wygrywa. Udało się, ale kosztowało to bardzo dużo treningu, dużo przygotowań. Osiem miesięcy przygotowujemy się do mistrzostw. Przedbiegami do mistrzostw świata są mistrzostwa Polski, bo później zostają już tylko trzy miesiące. W Paryżu to już jest walka, nie ma czasu na skrupuły. Trzeba się skupić i zrobić fajną robotę. Jeśli ktoś się spóźni na start, to po prostu odpada. Trzeba być punktualnym. Jest losowanie luster, po którym nie można już zmienić lustra. Określoną część włosów trzeba skrócić na dwa centymetry, nie może być inaczej. Kolory mogą być użyte takie, a nie inne. Wszystko obwarowane jest regulaminami.
Biorąc pod uwagę tak wielkie sukcesy P. Karczewskiego, aż trudno uwierzyć, że fryzjerstwo wcale nie było jego pierwszym zawodowym wyborem. Rozpoczynał od gastronomii, jak sam przyznaje, na przekór ojcu. Co ciekawe, zdanie zmienił podczas służby wojskowej, kiedy spotkał Daniela Górkę, jednego z bardziej utytułowanych polskich fryzjerów. Pan Piotr postanowił pójść jego drogą.
- Strzygło się nie tylko żołnierzy poborowych, strzygło się także oficerów, którzy mogli mieć fryzury klasyczne – wspomina. – Było tych głów dużo do strzyżenia. Ja wykorzystałem tę roczną służbę jako naukę strzyżenia i pracy z maszynką. Dzięki Danielowi tak naprawdę poznałem tajniki fryzjerstwa.
Kolejnym krokiem było założenie własnego salonu w niewielkim, ośmiotysięcznym, mieście Prabuty.
- Nic się nie zmieniło – przekonuje Karczewski. – Mistrzostwo dało mi tylko taki motor napędowy, żeby dalej działać, dalej się rozwijać, dalej promować ten zawód. Było takie powiedzenie: „nie wiesz co robić, to idź na fryzjera”. Teraz fryzjer to już naprawdę fajny zawód.
Aktualnie pan Piotr zamierza skupiać się na zdobyciu uprawnień trenerskich. Chce szkolić fryzjerów tworzących reprezentację Polski i przyczynić się do tego, by któryś z nich został w przyszłości mistrzem świata. Sam tego tytułu bronić nie będzie.
- Niech inni poczują to, co ja poczułem, jak wygrywałem. Jakie to jest szczęście i spełnienie w zawodzie – podkreśla.
Dodajmy, że salon B. Kubiak, podobnie jak w latach poprzednich, wspierał Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.

Autor: lukasz.smiatacz@radiosud.pl