18 listopada 2025, 05:25

Teraz

Sport

A A A

TENIS STOŁOWY: UKS Piast Poprawa Ostrzeszów bez kluczowego zawodnika

Remis i zwycięstwo to bilans weekendowych występów pierwszoligowców UKS Piast Poprawa Ostrzeszów. To znakomite rezultaty, zważywszy, że przyszło im rywalizować na wyjazdach z czołowymi drużynami rozgrywek, a na dodatek nie mogli liczyć na wsparcie jednego z kluczowych graczy – Jakuba Masłowskiego. 16 października uległ on bowiem bardzo poważnemu wypadkowi, co przynajmniej na kilka miesięcy wykluczy go z udziału w sportowej rywalizacji.
- Trzymamy za Kubę mocno kciuki. Wiemy, że to jest prawdziwy fighter i na pewno z tej sytuacji się wykaraska – mówi prezes UKS Piast Poprawa Ostrzeszów Jarosław Krzywaźnia. - Wiem, że będzie się starał zrobić wszystko, aby wrócić do zdrowia i nas reprezentować, natomiast do tego jest daleka droga. Ma nasze pełne wsparcie. Będziemy się starali pomagać mu, jak tylko możemy, ale muszę powiedzieć, że jest to najtrudniejsza sytuacja, z jaką zetknąłem się przez te jedenaście lat, kiedy prowadzę ten klub. Czeka nas bardzo trudna walka o utrzymanie i w tym roku chyba najbardziej potrzebujemy wsparcia kibiców i społeczeństwa. Sytuacja uległa bowiem bardzo dużej zmianie. Zapowiadaliśmy walkę o czołowe lokaty. Bez Kuby będzie to szalenie trudne.
Trudne, ale na szczęście możliwe, co potwierdzają wyniki spotkań rozegranych przez UKS Piast Poprawa Ostrzeszów w sobotę i niedzielę. Nasza drużyna nie była faworytem w wyjazdowym starciu z BKS Stal Bielsko-Biała, jednym z głównych kandydatów do awansu do Lotto Superligi, a mimo to, dzięki ogromnej determinacji, zdołała doprowadzić do cennego remisu 5:5.
- Mecz, który będę pamiętał długo, chociaż nie było mnie na sali – przyznaje J. Krzywaźnia. - Wiem, że atmosfera była naprawdę świetna. Byli kibice z Ostrzeszowa, a chłopacy walczyli tak, że czapki z głów. Pokazali, że pomimo wszystko są prawdziwymi walczakami i zawsze potrafią mnie zaskoczyć (…) Pojechał z nami Wojtek Iwasyszyn, który cały sezon miał występować na parkietach trzeciej ligi i pokazał kawał serducha. To jest niesamowity facet. Siedem lat gra w naszym klubie i teraz wszystkie swoje plany podporządkował temu, żeby grać w pierwszej lidze. To jest dla niego duże poświęcenie, bo nie jest osobą, która na co dzień żyje z tenisa stołowego. Praktycznie od razu podjął rękawicę, nie musieliśmy go przekonywać. To jest mega kapitał, że mamy takich ludzi w Ostrzeszowie.
W. Iwasyszyn znalazł się także w składzie, który w niedzielę mierzył się z beniaminkiem pierwszej ligi - MKS Czechowice Dziedzice. Po zaciętym boju ostrzeszowianie wygrali 6:4 i dzięki temu z siedmioma punktami na koncie pozostają wiceliderem pierwszoligowej tabeli, ustępując jedynie Strzelcowi Frysztak, ekipie, z jaką zagrają na wyjeździe już 9 listopada. Dzień wcześniej w Rzeszowie odbędzie się natomiast mecz z tamtejszym AZS Politechnika, aktualnie szóstym zespołem grupy południowej pierwszej ligi.
- Wiem, że podołamy, będziemy walczyć o każdy punkt, nikt się nie położy, ale to będzie bardzo trudny sezon – nie kryje prezes ostrzeszowskiego klubu. - Myślę, że kibice, których przyzwyczailiśmy do zwycięstw i do tego, że zawsze jesteśmy w czubie tabeli, muszą zdawać sobie sprawę, iż dla nas celem jest w tym momencie utrzymanie. Nie zrobimy tego sami. Jeżeli kibice nie będą przychodzili na mecze, to będzie nam maksymalnie ciężko, natomiast wiem, że na ostrzeszowską publiczność możemy zawsze liczyć.
Przyłączamy się do apelu o wsparcie dla ostrzeszowskich tenisistów stołowych, a także do życzeń jak najszybszego powrotu do zdrowia dla Jakuba Masłowskiego. Miejmy nadzieję, że finał sezonu okaże się znacznie bardziej optymistyczny niż jego pierwsza faza.

Autor: lukasz.smiatacz@radiosud.pl