PIŁKA NOŻNA: Sokół Bralin - GKS Żerków 1:2
19 czerwca 2025, 21:14
Imieniny:Gerwazego, Protazego, Sylwii
Teraz
Jutro
W sobotni wieczór (7 czerwca) uwaga miłośników sportów walki w naszym regionie skupiona była na Ostrzeszowie, a konkretnie ringu usytuowanym na dziedzińcu kazimierzowskiej Baszty. To tam już po raz trzeci odbywały się walki w ramach Kick-Boxing Champions Night. Obejrzeliśmy łącznie dwanaście niezwykle emocjonujących starć z udziałem zarówno początkujących zawodników, jak i tych, którzy mogą pochwalić się dużymi osiągnięciami na krajowej i międzynarodowej arenie.
- Jest to bardzo fajne miejsce – przyznaje organizator Kick-Boxing Champions Night Radosław Radomski. - Korzystamy z tego, że Baszta i mury dookoła dają niesamowity klimat. W tym roku pogoda jest trochę gorsza, ale na szczęście akurat na samą imprezę przestało padać i można rozgrywać walki. Dopisała publiczność, wszystkie bilety praktycznie wyprzedane, więc zainteresowanie kickboxingiem w Ostrzeszowie jest. Przez to, że w tym sporcie nie ma systemu ligowego, zawodnicy walczą w różnych miejscach Polski, czasami za granicą, a nie mają takiego stałego miejsca, żeby występować u siebie, przed własnymi znajomymi i własną publicznością. Dlatego próbujemy robić takie imprezy, żeby mogli od czasu do czasu się tu pokazać.
Turniej rozpoczęły cztery walki karty wstępnej, w tym jedna pokazowa z udziałem Maksymiliana Kleina i Jakuba Binindy. Pozostałe trzy zakończyły się takim samym wynikiem, a mianowicie 3:0. Wiktor Działocha pokonał Macieja Makowczyńskiego, a bracia Eryk i Mateusz Maciaczykowie odpowiednio Borysa Żurka i Kamila Kowalika.
- Wiadomo, że nikt tutaj nie przyjeżdża się poddać i położyć, wiedziałem, że przeciwnik będzie waleczny – przyznaje M. Maciaczyk. - Z tego słyną zawodnicy z Kalisza, więc byłem gotowy na wojnę. Werdykt nie był oczywisty, choć ja byłem pewny swego.
Dla M. Maciaczyka był to debiut na zawodowym ringu.
- Miałem jedynie walki na amatorskich galach K1, a na tego typu gali mam przyjemność występować pierwszy raz – potwierdza. - Przed własną publicznością, co tak naprawdę mnie niosło. Cały czas słyszałem doping kibiców. Cieszę się, że mogło się to odbyć tutaj.
W walce otwierającej kartę główną Mateusz Kupijaj pokonał przez TKO w rundzie 3 Kacpra Juszczaka. Następnie sędziowie przyznali zwycięstwo 2:1 Filipowi Szydlikowi w starciu z Bartłomiejem Kuropką, a Filip Śronek okazał się zdecydowanie lepszy od Michała Hołuszy, wygrywając 3:0. Wynikami 2:1 kończyły się walki Jakuba Baraniaka z Damianem Walosczykiem oraz Mohameda Abdelkhaira z Marcinem Zapeńskim. Błyskawiczny przebieg miał natomiast pojedynek Kewina Prymasa z Łukaszem Gaszą. Ten ostatni dwukrotnie w ciągu pierwszej rundy lądował na deskach i był liczony, a po odebraniu potężnego lewego sierpowego nie mógł już kontynuować walki. Powody do radości mieli też kibice Oskara Dąbrowskiego, który nie pozostawił większych złudzeń Yaroslavovi Zhovnirovihcowi, wygrywając 3:0. Po tej walce przyszła pora na danie główne tego wieczoru. Podobnie jak w przypadku poprzednich dwóch gali była nim walka z udziałem jednego z najbardziej utytułowanych kick-boxerów w regionie- Tomasza Przybylskiego. W tym roku przed własną publicznością przyszło mu się zmierzyć z Mateuszem Trzeciakiem, reprezentantem Golden Dragon Bydgoszcz.
- Pamiętam, jak zaczynałem w wieku 15 lat, to kickboxing był dużo mniej popularny, więc bardzo się cieszę, że po czternastu latach od pierwszych treningów mam okazję po raz kolejny walczyć dla własnej publiczności. Jest to ekscytujące i na pewno motywujące – zapewniał. - To jest zawsze dla mnie sprawdzian fizycznej i psychicznej kondycji. Datę mniej więcej ustalamy z trenerem już na początku roku. Wtedy już z tyłu głowy jest cel, do którego muszę dążyć. Już wiem, że od lutego jak wstaję, to działania są podyktowane pod przygotowania.
Walka mogła zadowolić nawet najbardziej wymagających kibiców sportów walki. Obaj zawodnicy oprócz niezwykle wysokich umiejętności technicznych wykazali się wielką walecznością, determinacją i odpornością psychiczną. Ostatecznie jednak ze zwycięstwa po raz kolejny mógł cieszyć się Tomasz Przybylski, co wywołało falę entuzjazmu na widowni zdominowanej przez jego zagorzałych fanów. Było to bardzo efektowne zakończenie nie tylko sobotniej gali, ale całego, obfitującego w sukcesy, sezonu w wykonaniu zawodników Kick Boxing Club.
Fot. Sławomir Brdęk
15:49
dzisiaj
PIŁKA NOŻNA: Sokół Bralin - GKS Żerków 1:2
21:29
16 czerwca
UNIHOKEJ: Zespół Szkół w Łęce Opatowskiej zwycięża w XXX Festiwalu Unihokeja Dzieci i Młodzieży o „Puchar Bałtyku”
12:35
12 czerwca
SIATKÓWKA PLAŻOWA: Medalowe zdobycze reprezentacji powiatu ostrzeszowskiego
11:51
12 czerwca
TENIS STOŁOWY: Joanna Kalarus i Jan Kasendra wśród najlepszych na Mistrzostwach Polski
12:24
10 czerwca
KICKBOXING: Zacięte walki w historycznych murach