2 maja 2024, 11:34

Teraz

21°

Fakty

A A A

OSTRZESZÓW: Nie dla obniżenia pensji starosty

Rada Powiatu w Ostrzeszowie nie wyraziła zgody na obniżenie wynagrodzenia staroście Lechowi Janickiemu. Uchwała w tej sprawie była jedyną rozpatrywaną podczas posiedzenia odbywającego się 27 lipca. Jeden radny był za, jeden przeciw, pozostali wstrzymali się od głosu. O tym, co dalej zdecyduje teraz Wojewoda. Przedłożony Radzie projekt uchwały to oczywiście konsekwencja  Rozporządzenia Rady Ministrów z 15 maja w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych, na mocy którego o 20% mniej mieliby zarabiać m.in. wójtowie, burmistrzowie, starostowie i prezydenci miast. W przypadku L. Janickiego obniżka wyniosłaby około 2 tys. zł., do 10.180zł. Zgodnie z przyjętą wykładnią prawną, biorąc pod uwagę m.in. zapisy Kodeksu Pracy, postanowiono zachować tzw. okres uprzedzenia, równy trzymiesięcznemu okresowi wypowiedzenia. Radca prawny Marcin Małecki wyjaśniał, że wypowiedzenie dotyczy zarówno warunków pracy, jak i płacy. Jak czytamy w uzasadnieniu do uchwały „... prymat stosowania mają przepisy kodeksu pracy nad przepisami Rozporządzenia, co wynika z wykładni systemowej ww. aktów prawnych, a także hierarchicznego uporządkowania niniejszych aktów w systemie prawnym RP.” W związku z tym, starosta zacząłby zarabiać mniej dopiero od października. Tryb wprowadzenia projektu pod obrady spotkał się z krytyką radnych opozycji.
-Nie było komisji, więc kto ustalił wynagrodzenie dla starosty, zarząd, skarbnik czy sam starosta - pytała Maria Gorzelanna – Zostaliśmy zaproszeni, aby, jak za minionych czasów, podnieść rękę. Nie, pani przewodnicząca. A pani, jako przewodnicząca dwóch kadencji powinna wiedzieć, że ta uchwała, szczególnie ta uchwała powinna być konsultowana na komisjach. Tego nie było.
Kazimierz Obsadny także zwrócił się bezpośrednio do przewodniczącej Rady Marianny Powązki.
-Trochę wygląda mi na to, że pani zbawia się w marionetkę – stwierdził – Co pani podpowiedzą, to pani robi. Tak to wygląda pani przewodnicząca z zewnątrz. Trzeb mieć troszeczkę silny kręgosłup i nie ulegać pewnym wpływom.
Radny Adam Grzyb przypomniał z kolei, w jakich okolicznościach przyjęto rozporządzenie wprowadzające obniżki. Jak wiadomo, jest to pokłosie afery związanej z premiami dla członków rządu Beaty Szydło.
-To jest nic innego jak zemsta polityczna – komentował – Zemsta polityczna za zbytnie zaangażowanie, za nadaktywność, za to, że ktoś śmiał zapytać o przyznawane premie. Można powiedzieć, że wyrok jest już wydany i my dzisiaj musimy go wymierzyć.
A.
Grzyb zastanawiał się ponadto, co by się stało, gdyby do analogicznej sytuacji doszło na poziomie samorządu powiatowego.
-Wyobraźmy sobie, że w ramach pokajania się, posypania głowy popiołem, pan starosta i pan wicestarosta powiedzieli, dobrze, my przepraszamy, a w ramach tych przeprosin obcinamy diety radnym o 20%. To są bareizmy, tego się nie da obronić, bo ci co zawinili, ci, co wywołali tą całą zawieruchę w żaden sposób za to nie odpowiedzieli.
W odpowiedzi głos zabrał Stanisław Hemmerling.
-Ten rząd jednak nie kradnie. Tak jak miliony, miliardy były wykradane z budżetu, w różnych spółkach, agencjach i w bankach. Ludzie byli okradani, wyrzucani, nie liczono się z godnością ludzi. To pan pominął. Beata Szydło jako ówczesny premier dała te premie, ale gdy był jakiś sprzeciw w związku z ty, to od razu oczywiście była reakcja, a gdy rządziło PSL i PO, żadnej reakcji nie było.
Wynagrodzenie starosty stało się pretekstem do wymiany zdań na temat polityki finansowej powiatu. S. Hemmerling krytykował brak reakcji na zgłoszoną jakiś czas temu propozycję ograniczenia liczby komisji stałych Rady Powiatu, a tym samym liczby przewodniczących, którzy zarabiają więcej niż szeregowi radni. Jego zdaniem zaoszczędzone w ten sposób środki mogłyby zostać przeznaczone np. na podwyżki, których domagają się pielęgniarki. Na te słowa zareagował wiceprzewodniczący Rady Zdzisław Poprawa. Jak przypomniał, sam zrzekł się swojej diety i przekazał ją na potrzeby miejscowego szpitala.
-Panie radny Hemmerling, nie ma problemu. Jeśli pan mówi, że powiat jest taki bardzo biedny, to szkoda, że nie zrzekł się pan diety tak samo jak ja. Do tej pory pobiera pan dietę.
Ripostował Kazimierz Obsadny.
-Jeżeli pan jest tak sytuowany, że pan milionami złotych obraca to pan sobie tak możesz mówić. Mówię panu to wprost. Moich propozycji obniżenia diety nigdy pan nie poparł, kiedy były projekty uchwał. Sam głosowałem tylko za obniżeniem diety. Moja idea, żeby były tylko dwie komisje po wygranych wyborach, jeżeli będzie nowa koalicja na pewno zostanie wprowadzona.
K.
Obsadny komentował też samą ideę obniżania wynagrodzeń samorządowców.
-Idea może i jest słuszna, ale ta idea spłaszcza płace. Do czego dojdzie? Prezydent Poznania, starosta, burmistrz Ostrzeszowa będą mieli prawie takie same płace jak burmistrz czy wójt średniej gminy. Pi prostu należało opracować siatkę płac dla prezydentów, burmistrzów, wójtów w oparciu o najniższe wynagrodzenie w Polsce. Jeżeli to wynagrodzenie rośnie to rośnie także płaca starosty, wójta, prezydenta.
Wszelkie te wątpliwości i zastrzeżenia znalazły odzwierciedlenie w głosowaniu. Za obniżką wynagrodzenia starosty był S. Hemmerling, przeciw - A. Grzyb, a cała reszta Rady wstrzymała się od głosu. Tym samym uchwała została odrzucona i następny ruch w tej sprawie należy do Wojewody Wielkopolskiego.

Autor: lukasz.smiatacz@radiosud.pl