7 maja 2024, 18:19

Teraz

13°

Fakty

A A A

OSTRZESZÓW: Szpital zabezpiecza się przed koronawirusem

2 osoby hospitalizowane, 16 osób w kwarantannie i 134 osoby pod nadzorem epidemiologicznym – to aktualna sytuacja w powiecie ostrzeszowskim. Wciąż trwa oczekiwanie na wyniki badan 60-letniego mężczyzny, który w niedzielę wieczorem, z podejrzeniem koronawirusa, wprost z izby przyjęć szpitala w Ostrzeszowie trafił na oddział zakaźny szpitala w Poznaniu. Jak głosi komunikat wydany przez prezesa Ostrzeszowskiego Centrum Zdrowia Marek Nowiński, 15 marca Zespół Ratownictwa Medycznego przywiózł do miejscowego szpitala pacjenta z podwyższoną temperaturą oraz zaburzeniami układu oddechowego. Po wstępnych badaniach, zachowawczo, ze względów bezpieczeństwa, pacjent został przewieziony na oddział zakaźny szpitala w Poznaniu w celu postawienia diagnozy. Z wywiadu z pacjentem wynika, że od dwóch tygodni borykał się on z zapaleniem płuc, był leczony w domu, nie miał jednak żadnego kontaktu z osobami potencjalnie zakażonymi. Wyników badań 60-latka należy spodziewać się dosłownie w każdej chwili. Dodajmy, że w ostatnim czasie Ostrzeszowskie Centrum Zdrowia wprowadziło wiele poważnych zmian w funkcjonowaniu szpitala. Po pierwsze, zarządzenie prezesa i zgodnie z zaleceniami NFZ zawieszono czasowo wykonywanie planowanych świadczeń opieki zdrowotnej tj. planowanych zabiegów operacyjnych i świadczeń diagnostycznych oraz świadczeń z zakresu ambulatoryjnej opieki specjalistycznej: Poradni Reumatologicznej, Poradni Onkologicznej, Poradni Urologicznej i Medycyny Pracy. Szpital zawiesza również badania wykonywane ambulatoryjnie takie jak: tomografia komputerowa, gastroskopia i kolonoskopia. Dodatkowo, przy szpitalu postawiono specjalny namiot zwany śluzą bezpieczeństwa. To właśnie w pierwszej kolejności do niego trafiają osoby z objawami mogącymi wskazywać za zakażenie koronawirusem.
-Ten namiot ma nam poprawić bezpieczeństwo w szpitalu - wyjaśnia M. Nowiński – Jeżeli na przykład zespół ratownictwa medycznego jedzie do pacjenta, który jest dwuznaczny, być może zakażony koronawirusem to nie przywozi go na izbę przyjęć, by nie infekować całego szpitala i nie wyłączać automatycznie z pracy zespołu pielęgniarek. Umieszcza się pacjenta w tym namiocie, robią mu podstawowe badania. Jeżeli przypuszczenie o koronawirusie się potwierdza to wtedy wzywa się specjalistyczną karetkę, która transportuje pacjenta do oddziału zakaźnego.
Jeżeli natomiast, na podstawie wstępnej diagnostyki, prawdopodobieństwo zakażenia zostanie uznane za minimalne, pacjent przekazywany jest bezpośrednio na szpitalny oddział. Jak podkreśla prezes OCZ, ujawnienie podejrzenia koronawirusa na terenie szpitala byłoby równoznaczne z paraliżem placówki. Wszystkie osoby mogące mieć jakikolwiek kontakt z potencjalnie zakażonym, czyli lekarze i pielęgniarki, musiałyby zostać wyłączone z pracy. Namiot ma to ryzyko zminimalizować.

Autor: lukasz.smiatacz@radiosud.pl