26 kwietnia 2024, 17:54

Teraz

13°

Fakty

A A A

POWIAT OSTRZESZOWSKI: Wycięte drzewa, mniej tragedii na drogach?

W bieżącym roku na drogach powiatu ostrzeszowskiego zginęło już dwanaście osób, z czego dwie w ostatniej dekadzie września. W obu tych przypadkach, a także wielu wcześniejszych, jednym z powodów tragicznego finału było uderzenie samochodu w drzewo. Temat pojawił się na ostatniej sesji Rady Powiatu. 21 września w Komorowie doszło do wypadku, w którym śmierć na miejscu poniosła 52-letnia mieszkanka gminy Mikstat. Na pewien istotny szczegół związany z tym zdarzenie zwrócił uwagę radny Adam Grzyb. Jak zauważył, pojazd z największa siłą uderzył w drzewo stojące ponad metr od krawędzi jezdni.
-Można wysnuć wniosek, że jest to samosiejka. To jest młody dąb, może ma 10-12 lat, którego tak naprawdę nie powinno tam być. Jest to efekt tego, że przez kilkanaście lat rowy na drodze powiatowej nie były czyszczone z krzewów  i drzew. Rowy nie są od tego, żeby rosły w nim takie krzewy i drzewa samosiejki.
Radny dodał, że w trakcie obecnej kadencji samorządy kilkakrotnie wnioskował o wycięcie drzew przy drodze Ostrzeszów-Mikstat. Bezskutecznie.
-Wiem, że to jest drogie. Pofatygowałem się nawet i zdobyłem oferty kilku przedsiębiorstw. To kosztuje około 50 tysięcy złotych. Wiem, że o wiele lepiej byłoby takie pieniądze spożytkować na budowę chodnika, bo efekt jest od razu namacalny. Ale zwracam uwagę na jedną rzecz. Niedawno wydaliśmy 80 tysięcy złotych, żeby poprawić stan chodnika na Myjach, po interpelacjach, po wielu prośbach jednego z mieszkańców. W dużej mierze zrobiliśmy to dla świętego spokoju, ale czy ten chodnik komuś zagrażał, czy ktoś na tym chodniku się połamał, czy ktoś tam stracił życie? Nie. A jakie są koszty społeczne tego, że przez wypadek drogowy ktoś traci życie lub zdrowie? Ile trzeba wydać w naszym szpitalu powiatowym, żeby kogoś takiego przywrócić do zdrowia? Ile pieniędzy trzeba wydać z ubezpieczenia OC, żeby komuś wypłacić odszkodowanie? To są rzeczy zupełnie niewspółmierne.
A.
Grzyb uważa, że Wydział Drogownictwa powinien zatrudnić kilka osób na umowę o dzieło i przeprowadzić tygodniową akcję oczyszczania rowów, przede wszystkim z samosiejek, mogących stanowić poważne zagrożenie dla kierowców.
-Doskonale rozumiem, że to nie drzewa powodują śmierć, że to często jest wypadkowa błędów kierowcy, ale przez wyczyszczenie rowów przynajmniej dajemy cień szansy na to, że ktoś ujdzie z życiem, a przynajmniej zminimalizujemy ryzyko.
Na koniec radny proponował, by w przyszłorocznym budżecie powiatu zabezpieczyć środki na przynajmniej częściowe oczyszczenie rowów.
-Nie dostaniemy od razu zgody na to, aby wyciąć wszystkie drzewa przy drogach - odpowiadał starosta Lech Janicki – Generalnie trzeba usunąć w większości drzewa przy drogach, ponieważ one zagrażają. Jeżeli będzie pan sobie wybierał, panie radny, drzewa, które samosiejkami od pięknych pomników przyrody to między nimi wcale wielkiej różnicy nie ma. Następnym razem ktoś może się zabić o pomnik przyrody. Co roku wycinamy co najmniej 150-200 drzew, za zgodą odpowiedniego organu, natomiast nie widzę szansy, żebyśmy byli w stanie opanować wszystko i powycinać te zakrzaczenia. One są nawet problemem dla dróg wojewódzkich. Proszę sobie wyobrazić, po raz pierwszy po kilkunastu latach przy drodze wojewódzkiej w miejscowości Ligota oczyszczono zakręt, ale za dwa lata on znowu będzie zarośnięty.
Głos w tej sprawie zabrał także Wojciech Bąk, radny i nadleśniczy Nadleśnictwa Przedborów. Jego zdaniem, na odcinku około kilometra przez Komorowem, od strony Ostrzeszowa należałoby wyciąć wszystkie przydrożne drzewa.
-Pozyskanie i sprzedaż tych jesionów na pewno byłoby z zyskiem dla Wydziału Drogowego i pieniędzy by jeszcze zostało na wycinanie zakrzaczeń przy drodze - stwierdził W. Bąk.
Zdaniem starosty, ostateczne decyzje w tej kwestii należeć będą do Rady Powiatu. Zważywszy na liczbę tragedii na drogach powiatu ostrzeszowskiego, problem wymaga z pewnością jak najszybszego rozwiązania.

Autor: lukasz.smiatacz@radiosud.pl