29 kwietnia 2024, 06:54

Teraz

13°

Fakty

A A A

RADOSTÓW: Szokujące i smutne odkrycie w powiecie wieruszowskim

Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt interweniował w piątek na terenie Radostowa w gminie Czastary. Z terenu jednej z posesji zabrano kilkadziesiąt zwierząt, które przebywały w fatalnych warunkach. Dookoła znajdowały się zwłoki psów, ich odchody oraz ogólny bałagan. 


Od 10 lat oprawczyni nie wpuszczała nikogo na swoją posesję, a organy państwa, pomimo dziesiątek zgłoszeń, rozkładały ręce. O sprawie dowiedzieliśmy się wczoraj i wkroczyliśmy do miejsca kaźni - relacjonuje na swoim profilu instagramowym diozpl.pl, gdzie zamieszcza też relację z "miejsca kaźni". 


Zwłoki zwierząt trzymane pod obrazem Jezusa, szczenięta z parwowirozą trzymane w tapczanie, czy psy żyjące w pomieszczeniu, w którym WSZYSTKO oblepione jest ich odchodami. To jednak nie wszystko - część psów ratujemy z piwnicy, w której po kostki brodzimy w fekaliach ich właścicielki, bowiem tam załatwiała ona swoje potrzeby fizjologiczne i również tam trzymała psy! - przekazują inspektorzy DIOZ i dodają: - Sytuacja jest KRYTYCZNA, ponieważ musimy uratować bardzo wiele zwierząt, w tym szczenięta ze śmiertelną chorobą. Wkrótce będziemy informować o szczegółach tego dramatu, a tymczasem błagamy o Wasze wsparcie! Bez Twojej pomocy nie zdołamy ich uratować!


- 15 marca policjanci udzielali asysty pracownikom Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt w jednej z posesji na terenie gminy Czastary, celem zweryfikowania dobrostanu zwierząt. Jak się okazało, w mieszkaniu oraz budynku gospodarczym znajdowało się kilkadziesiąt psów zaniedbanych i wymagających pomocy weterynaryjnej. Z uwagi na fakt, że właścicielka nie zapewniła odpowiednich warunków bytowych czworonogom, zostały one zabrane przez interweniujących pracowników - potwierdził w rozmowie z portalem tugazeta.pl asp. Piotr Siemicki, rzecznik prasowy KPP w Wieruszowie. 


Z uwagi na swoje agresywne zachowanie, m.in. próbę użycia siekiery, kobieta nazywana "zbieraczką" została osadzona w policyjnym areszcie. 


Kontaktowaliśmy się w tej sprawie z wójtem gminy Czastary Dariuszem Rejmanem. Samorząd interweniował wiele razy, ale nigdy nie udało się sprawy rozwiązać do końca. Właścicielka za każdym razem nie wpuszczała na swoją posesję urzędników, zaś sama przynosiła do gminy zaświadczenia o szczepieniach. Wójt w rozmowie z inspektorem przyznał, że nawet policja nie była wpuszczana do środka. 


fot. instagram/diozpl


https://pomagam.pl/8t38g6#

Autor: patryk.hodera@radiosud.pl