SYCÓW: 63-letni mężczyzna spłonął w blaszanym garażu
63-letni Stanisław D. spłonął w blaszanym garażu przy ulicy Daszyńskiego. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja i prokuratura.
Do zdarzenia doszło 25 kwietnia około godziny 20:00. Pierwsza dym zobaczyła sąsiadka z budynku obok. Stanisław D. wraz z żoną mieszkali na poddaszu domu wielorodzinnego przy ul. Daszyńskiego. Sąsiadka wspomina go, jako człowieka dobrego. Mężczyzna miał jednak problemy, o których wspominał ostatnio, jakieś sprawy w sądzie. Parę razy powtarzał, że się zabije, że powiesi się.
Sąsiadka wspomina, że wielokrotnie problemy miał w związku z należącymi do niego trzema psami, które biegały po okolicy i były agresywne w stosunku do ludzi. Ostatnio otrzymał jakieś papiery i oświadczył żonie, że pójdzie się podpalić.
Garaż kupił Stanisławowi D. mąż sąsiadki, by mógł w nim trzymać drewno. - To biedni ludzie są, bez pracy, bezdzietni, wiedli skromne życie na poddaszu - opowiadają sąsiedzi.
Kiedy sąsiadka zauważyła dym, wybiegła przed dom. W pewnym momencie, jeszcze będąc w domu, usłyszała huk, ale myślała, że pan Stanisław rąbie drewno. Nie sądziła, że w garażu płonie człowiek. Kiedy zobaczyła płomienie, zadzwoniła na numer alarmowy i pobiegła po szlauch, jednak od tyłu trudno było gasić pożar, trudno było podejść bliżej, bo był taki żar i tak ogromne płomienie. Wtedy ponoć ktoś usłyszał, jak mężczyzna z garażu woła o ratunek.
Na numer alarmowy sąsiadka zadzwoniła o godzinie 20.16. Natychmiast przyjechały dwa wozy strażackie PSP. Na miejscu pojawił się zastępca komendanta powiatowego PSP w Oleśnicy. bryg. Andrzej Fischer. Ratownicy z pogotowia ratunkowego stwierdzili zgon mężczyzny. Czy oblał się łatwopalną cieczą? To prawdopodobne, jednak okoliczności są wyjaśniane przez policję i prokuratora.
Dla Radia SUD Beata Samulska Syców NaszeMiasto.pl
Autor: daniel.tarchala@radiosud.pl