29 kwietnia 2024, 22:19

Teraz

18°

Fakty

A A A

WIERUSZÓW: Szpital z Wieruszowa otrzyma II stopień referencyjności w sprawie COVID?!

Wieruszowski szpital od środy (21.10) częściowo ma stać się  placówką zakaźną, która będzie przyjmować pacjentów wymagających hospitalizacji z całego województwa łódzkiego. Informacja, która dotarła późnym wieczorem do władz Powiatowego Centrum Medycznego zszokowała wiele osób. Wojewoda zdecydował aby oddział wewnętrzny zamienić na „covidowy”. Szpital ma zapewnić 25 łóżek. Władze lecznicy uspokajają: pozostali pacjenci i odwiedzający poradnie będą bezpieczni! 

Do lekarzy rodzinnych  zostały rozesłane informacje o braku możliwości kierowania pacjentów na wieruszowską internę. Osoby przebywające aktualnie na oddziale wewnętrznym muszą z niego zostać wypisane do wtorku. Prezes PCM przyznaje, że będzie kłopot z przewiezieniem pacjentów wymagających dalszej hospitalizacji do innych placówek, bo wszędzie miejsca są zajęte. 

- Już wczoraj w nocy, po rozmowach z Urzędem Wojewódzkim, wiedziałam, że mamy stać się szpitalem zakaźnym – mówi Eunika Adamus. - Dziś po trudnych rozmowach i wywalczeniu mniejszej liczby miejsc, przyszła decyzja w sprawie 25 łóżek na oddziale chorób wewnętrznych. Piszę odwołanie do wojewody, ponieważ zakwalifikowano nas do II stopnia referencyjności leczenia osób z covidem. Okoliczne szpitale są zakwalifikowane do I stopnia, czyli takiego, do którego przyjmuje się pacjentów z podejrzeniem koronawirusa lub lekko chorych. W II stopniu leczy się bardzo ciężko chorych pacjentów. Mam nadzieję, że wojewoda zmieni decyzję, póki co ciągle trwają tam wideokonferencje. Swoje odwołanie wysłaliśmy do różnych stron, m.in. do NFZ, który również jest w ciężkim szoku, jeśli chodzi o ten poziom. Piszę do Ministra Zdrowia, do MSWiA, do Marszałka Woj. łódzkiego, do łódzkiego „Sanepidu”, mojej Rady Nadzorczej. 

Robią co mogą 

Utworzenie szczelnego oddziału „Covidowego” wiąże się z wyznaczeniem szczelnych przestrzeni, niekrzyżujących się dróg, nie wspominając już o wyszkoleniu personelu, który do tej pory nie zajmował się cięższymi przypadkami. - Musimy to zrobić do wtorku - zapowiada Adamus. - Musimy wypisać wszystkich pacjentów, a nie ma gdzie ich wypisać, bo żaden szpital nie przyjmuje nikogo. Mi aktualnie bardzo zależy na zmianie z poziomu II na poziom I. W przeciwnym wypadku to intensywna terapia, na której potrzeba anestezjologów, wykwalifikowanych pielęgniarek, centralnej sterylizatorni. Nawet jeśli się to nie zmieni, to nie mogę tutaj przyjmować i leczyć żadnych innych pacjentów. Podpisałam pismo do wszystkich POZ oraz do wszystkich okolicznych szpitali, że nie mogą kierować do nas żadnego pacjenta, ponieważ musimy opróżnić oddział i czekać na pacjentów z podejrzeniem lub potwierdzeniem wirusa. 

Będzie bezpiecznie 

Mimo tak narzuconego scenariusza, w szpitalu dalej ma funkcjonować m.in. ZOL, pediatria oraz poradnie. Znajdujący się na piętrze oddział wewnętrzny zostanie ściśle wyizolowany, tak aby pozostałe osoby były bezpieczne. Już teraz szpital rozpoczął zakupy nowego sprzętu do dezynfekcji. - Mamy na wyposażeniu dużo kombinezonów, przyłbic, butów. W tych strojach personel będzie musiał przebywać przez cały dyżur. Prowadziliśmy nocne debaty, teraz już z tą decyzją się trochę oswoiliśmy. Musimy sobie poradzić, bo nie ma wyboru. Lekarze i pielęgniarki, skoro wybrali taki zawód, powinni być przygotowani na różne wyzwania. W pierwszej chwili to również mną wstrząsnęło, bo to jest bardzo trudne przedsięwzięcie. To decyzje ministra i wojewodów, my musimy się do nich dostosować. To są pacjenci tak samo chorzy jak na inne choroby. Ja mam nadzieję, że w rzeczywistości nie będzie tak strasznie, jak to w pierwszej chwili wygląda. Boję się tylko, że jeśli pozostanie II stopień i przyślą tutaj w ciężkim stanie 40-latka, to on mi umrze, bo ja nie mam czym go leczyć, nie mam czym go wentylować. Mamy tlen, ale dla pacjentów z lekką niewydolnością. 

Szefowa szpitala przyznaje, że najważniejszy jest dla niej los miejscowych pacjentów, którzy nie powinni się obawiać o swoje zdrowie. Ryzyko zakażenia mają zmniejszać specjalne rozpylacze, „mgiełki”, bezpieczne drogi dla różnych załóg personelu. - Słowo „zakaźny” źle brzmi i bardzo źle się kojarzy - nie kryje prezes PCM. - W tej chwili takich pacjentów również obsługujemy. Cały czas mieliśmy dwóch pacjentów „covidowych”, którzy leżeli, a od przedwczoraj mam 5 osób z podejrzeniem. Nie chcemy nikogo straszyć, bo proszę mi wierzyć, biegunka również jest zakaźna.

Autor: