26 kwietnia 2024, 02:33

Teraz

Rozrywka i oświata

A A A

OSTRZESZÓW: Wojtek Pilichowski gwiazdą JaZZlotu 2016

Jego gitarę basową słychać na płytach największych gwiazd polskiej muzyki, w tym: Edyty Górniak, Maryli Rodowicz, Kasi Kowalskiej, Lady Pank czy Natalii Kukulskiej. Od lat uznawany jest za jednego z najwybitniejszych i najbardziej oryginalnych muzyków w naszym kraju. W piątek gościł w Ostrzeszowie Wojtek Pilichowski.
Przyjechał na zaproszenie znakomitego gitarzysty Adama Fulary, by zagrać swój pierwszy w tym mieście koncert i przeprowadzić warsztaty muzyczne w ramach kolejnej edycji JaZZlotu. Organizatorowi wydarzenia zależało na tym, by uczestnicy mogli się spotkać z instrumentalistami mającymi własny, niepowtarzalny styl gry.
-Wojtek Pilichowski ma tego więcej niż większość polskich muzyków, i to razem wziętych. Dla mnie to jest chyba najbardziej charakterystyczny polski muzyk – mówi z przekonaniem A. Fulara – Kiedy słyszę jakiś utwór Kasi Kowalskiej, czy Edyty Górniak, od razu wiem, kto gra, mimo, że nie jestem basistą. To znaczy bardzo dużo. Ciekawe jest to, że każdy ma swój własny sposób osiągnięcia własnego stylu. Jeśli rozmawia się z dziesięcioma muzykami, którzy to mają, każdy dochodził do tego w inny sposób. W sztuce jest to najważniejsze i najpiękniejsze. Jestem przeciwny wszelkiemu „klepaniu” schematów. Jeżeli gitarzysta wychodzi i gra to, co wszyscy i tak, jak wszyscy to nie jest dobrze. Mimo, że się podoba i nie jest źle z punktu widzenia warsztatowego, to nie można mówić o artyście, tylko o rzemieślniku.
Podczas spotkania z uczestnikami JaZZlotu nie skupiał się na technicznych aspektach gry na gitarze basowej. Chętnie za to opowiadał o swojej niezwykle bogatej karierze i odpowiadał na liczne pytania. Powiedział m.in., jak to się stało, że zaczął grać właśnie na gitarze basowej.
-Bo nie przyjęli mnie do szkoły muzycznej na perkusję. Chciałem być perkusistą. Z tą basówką to jest nieporozumienie. Ja wtedy myślałem, że żeby zostać muzykiem, koniecznie trzeba pójść do szkoły muzycznej. Oczywiście to jest bardzo ważny element i na pewno warto, natomiast nie miałem innego wyjścia niż zacząć uczyć się samemu.
A co zrobić, by osiągnąć taki poziom, jaki prezentuje sam mistrz?
-Nie ma w tym żadnej magii. Wystarczy ćwiczyć dziesięć lat przed dziesięć godzin dziennie i już – zapewniał W. Pilichowski, którego wypowiedzi, a następnie także występującego z nim gitarzysty Michała Trzpioły z wielkim zainteresowaniem słuchał m.in. Szymon Jeziorny.
 -W przypadku Wojtka Pilichowskiego to był bardziej wywiad. Mniej dzielił się swoimi doświadczeniami muzycznymi, a bardziej biografią. Natomiast jego gitarzysta podszedł do tematu praktycznie, więc wyglądało to bardziej na warsztaty.
Tuż po zakończeniu spotkań warsztatowych, wykładowcy chwycili za instrumenty i dali popis podczas wieczornego koncertu na dziedzińcu kazimierzowskiej Baszty. Zdaniem wielu, był to jeden z najlepszych występów  muzycznych, jakie miały miejsce w Ostrzeszowie na przestrzeni wielu ostatnich lat. Dodajmy, że JaZZlot kontynuowany był także w sobotę. Wówczas swoimi muzycznymi doświadczeniami dzielili się z uczestnikami warsztatów: Bronek Lewandowski, były gitarzysta grupy Oberschlesien oraz Robert Oleksa, lekarz medycyny i multiinstrumentalista. Ci, którzy przeoczyli tegoroczny JaZZlot powinni żałować, ponieważ, jak zapowiadają organizatorzy, kolejna edycja dopiero za kilka lat.

Autor: lukasz.smiatacz@radiosud.pl