27 kwietnia 2024, 09:25

Teraz

14°

Rozrywka i oświata

A A A

OSTRZESZÓW: Zobaczyć świat ze Zbigniewem Bzdakiem

Z aparatem fotograficznym przepłynął Amazonkę od źródeł do oceanu, dotarł do najgłębszego kanionu na Ziemi i z bliska śledził kampanię wyborczą Barracka Obamy. Bohaterem kolejnego spotkania z cyklu „Przekroczyć granice”, organizowanego przez Ostrzeszowskiego Centrum Kultury, był wybitny fotograf i fotoreporter Zbigniew Bzdak. Swoją przygodę z fotografią rozpoczął w latach 70. w Domu Kultury w rodzinnym Radomsku. W ten sposób narodziła się pasja, której pozostał wierny do dzisiaj. Studiując fizykę jądrową na krakowskiej AGH został współzałożycielem Grupy Twórczej SEM, która wsławiła się szeregiem wystaw i happeningów w przestrzeni publicznej. Właśnie wtedy poznał Stanisława Kulawiaka, jednego z najbardziej znanych i cenionych fotografów powiatu ostrzeszowskiego. Ich przyjaźń zaowocowała wieloma wspólnymi przedsięwzięciami, ostatnio wystawą „Magia wspólnoty”, którą można oglądać w jednej z galerii w Bielsku-Białej. W 1979 roku Z. Bzdak przyjął propozycję udziału w ekspedycji kajakowej Canoandes. Dokumentował fotograficznie eksplorowanie górskich rzek w Argentynie, Peru i Meksyku. Tuż przed powrotem do Polski do członków wyprawy dotarła informacja o wprowadzeniu stanu wojennego. Z. Bzdak postanowił zostać i szukać szczęścia w Stanach Zjednoczonych. To był przełom. Szybko zyskał uznanie i zatrudnienie w prestiżowych czasopismach. Najdłużej związany był z „Chicago Tribune”, dla której w roku 2008 fotografował kampanię wyborczą przyszłego prezydenta Barracka Obamy.
- Ten entuzjazm był niesamowity i udzielający się innym ludziom – wspominał. - Ja go wybrałem bo wiedziałem, że zostanie prezydentem. Miał taką widoczną charyzmę, która na mnie się odbiła już przy poprzednich kontaktach. 
Kolejne projekty Z. Bzdaka przysparzały mu szacunku i były wyróżniane najważniejszymi branżowymi nagrodami. Dla niego zawsze najważniejszy był jednak człowiek i jego zmagania z trudną rzeczywistością. Dlatego właśnie bywa nazywany eksploratorem ludzkich losów.
- Najważniejsze jest to by zostać zaakceptowanym, żebym nie był uznany za intruza, turystę, który przyjeżdża, żeby zobaczyć jak żyją biedni ludzie w jakiejś wiosce. To mnie nigdy nie interesowało – podkreślił. - Ja zawsze wierzę w to, że fotografia zdecydowanie jest w stanie pomóc. Zwłaszcza gdy reportaże są drukowane jest szansa, że ktoś zareaguje. To nie znaczy, że tak się wydarzy, ale jest duża szansa, że to pobudzi ludzi. Jeżeli nawet nie dają pieniędzy to pojadę i pomogą. 
Niezwykle barwne i wciągające opowieści Z. Bzdaka ilustrowane były doskonałymi zdjęciami podsumowującymi kolejne etapy jego bogatej kariery. 


fot. Grzegorz Kosmala, Stanisław Kulawiak, Sławomr Brdęk

Autor: lukasz.smiatacz@radiosud.pl