LEKKOATLETYKA: Lekkoatletyczna impreza na stadionie w Wieruszowie
Sport
A
A
A
KĘPNO: Polonia Kępno przestanie istnieć!
Polonia Kępno przestanie istnieć! Klub nie otrzymał dotacji z miasta na 2020 r. W realiach, oznacza to koniec marzeń o piłce nożnej i ręcznej. Decyzja o wycofaniu wszystkich drużyn obu sekcji to tylko wyrok odłożony w czasie.
Nietrudno się domyśleć, że to pokłosie niewłaściwego zarządzania tym podmiotem, zwłaszcza w kwestiach finansowych. Mając na względzie koszty utrzymania IV ligi piłki nożnej i sekcji piłki ręcznej, przy jednoczesnym wsparciu, jakie płynęło do tej pory z Ratusza, klub większość środków na utrzymanie musiał wypracować sam. Dodatkowo „lwia część” dotacji z miasta, zwłaszcza sekcji ręcznej i tak wracała do gminnej kasy, za wynajem obiektów sportowych. Większość miejskich klubów w Polsce, z takich obiektów korzysta za symboliczną złotówkę. W Kępnie najważniejsze są cenniki.
O ile włodarzom klubu należy zarzucić niegospodarność, to trudno szukać w nich nieuczciwości, bo przy takiej polityce finansowej, klub w Kępnie, to „studnia bez dna”. „Tu trzeba dokładać, bo nie ma skąd brać”. Władze miasta należy pochwalić, bo stoją na straży finansów publicznych. Tylko czy w tym wszystkim nie zabrakło komuś dobrej woli i elastyczności, w momencie, gdy w klubie pojawił się długo wyczekiwany inwestor. Uzależniał on swoje wejście od wielkości dotacji ze strony miasta. Spotkał się nawet z piłkarzami i to chyba w tej samej szatni, do której można było wejść bez problemu przed wyborami…
Inwestor gwarantował duże wsparcie dla ręcznej. Być może uda się to wszystko odkręcić, ale należałoby to jednak rozpatrywać w kategorii cudu. Może znajdą się jeszcze środki dodatkowe, aby rzucić koło ratunkowe? A jeśli tak, to jak wielkie? Być może takie, które pozwolą na utrzymanie tylko jednej sekcji? Jeśli tak, to której? Raczej tej, która mogłaby spółce „Projekt Kępno” później zapłacić za wynajem hali… To było piękne 112 lat historii jednego z najstarszych klubów w Polsce. Czerwona kartka od kibiców!
Nietrudno się domyśleć, że to pokłosie niewłaściwego zarządzania tym podmiotem, zwłaszcza w kwestiach finansowych. Mając na względzie koszty utrzymania IV ligi piłki nożnej i sekcji piłki ręcznej, przy jednoczesnym wsparciu, jakie płynęło do tej pory z Ratusza, klub większość środków na utrzymanie musiał wypracować sam. Dodatkowo „lwia część” dotacji z miasta, zwłaszcza sekcji ręcznej i tak wracała do gminnej kasy, za wynajem obiektów sportowych. Większość miejskich klubów w Polsce, z takich obiektów korzysta za symboliczną złotówkę. W Kępnie najważniejsze są cenniki.
O ile włodarzom klubu należy zarzucić niegospodarność, to trudno szukać w nich nieuczciwości, bo przy takiej polityce finansowej, klub w Kępnie, to „studnia bez dna”. „Tu trzeba dokładać, bo nie ma skąd brać”. Władze miasta należy pochwalić, bo stoją na straży finansów publicznych. Tylko czy w tym wszystkim nie zabrakło komuś dobrej woli i elastyczności, w momencie, gdy w klubie pojawił się długo wyczekiwany inwestor. Uzależniał on swoje wejście od wielkości dotacji ze strony miasta. Spotkał się nawet z piłkarzami i to chyba w tej samej szatni, do której można było wejść bez problemu przed wyborami…
Inwestor gwarantował duże wsparcie dla ręcznej. Być może uda się to wszystko odkręcić, ale należałoby to jednak rozpatrywać w kategorii cudu. Może znajdą się jeszcze środki dodatkowe, aby rzucić koło ratunkowe? A jeśli tak, to jak wielkie? Być może takie, które pozwolą na utrzymanie tylko jednej sekcji? Jeśli tak, to której? Raczej tej, która mogłaby spółce „Projekt Kępno” później zapłacić za wynajem hali… To było piękne 112 lat historii jednego z najstarszych klubów w Polsce. Czerwona kartka od kibiców!
